niedziela, 26 sierpnia 2012

rozdział 5

*oczami Rose*
Obudziłam się jakoś dziwnie wypoczęta, spojrzałam na zegarek, o kurcze już 15! Mam 4 godziny żeby się przygotować na imprezę Steva, i jeszcze muszę mu kupić jakiś prezent. Mam stanowczo za mało czasu. Szybko się ubrałam i zeszłam na dół, na szybko zjadłam śniadanie, wzięłam torebkę i szybkim krokiem udałam się w stronę centrum. Zdziwiło mnie to, że nie było chłopaków, ale pewnie mieli jakiś wywiad czy coś. Po drodze umówiłam się jeszcze z Aną, że pomoże mi szukać prezentu w końcu ona zna go dłużej. Muszę go przeprosić za tę chorą sytuację z Harrym, czuję się naprawdę głupio.
Długo nie mogłyśmy znaleźć odpowiedniego prezentu, w końcu zdecydowałyśmy, że dam mu koszulkę z napisem " Free hugs". Koło 17 byłam w domu, chłopaków nadal nie było, ale na stole znalazłam kartkę, że mają spotkanie z fanami, a później próbę więc wrócą dopiero po 8. Ale szczęście, będę mogła spokojnie iść na imprezę!  Szybko zrobiłam sobie coś do jedzenia, p obiedzie poszłam szykować się na wieczór. Założyłam to i zrobiłam lekki makijaż. Włosy zostawiłam rozpuszczone tak, że swobodnie opadały na ramiona. Kiedy skończyłam się szykować była 19:40, zadzwoniłam po taksówkę i czekając aż przyjedzie napisałam kartkę chłopakom " Jestem na imprezie, nie wiem o której wrócę ". Zostawiłam ją na stole i wyszłam przed dom, taksówka właśnie przyjechała. Podałam kierowcy adres Any, umówiłyśmy się, że przyjadę do niej i razem pójdziemy do Steva. Kiedy podjechałam dziewczyna właśnie wychodziła z domu, wyglądała nieziemsko klik. Do Steva poszłyśmy pieszo bo mieszkał tylko kilka domów dalej. Miałam nadzieję, że to nie jest jakieś Party Hard, bo zraziłam się do takich imprez po ostatniej. Niestety wszystkie moje obawy się sprawdziły, u niego było pełno osób, i masa alkoholu.
-wiesz co ja chyba nie mam ochoty na imprezę -powiedziała Ana.
-ja też nie, ale wypadałoby się przywitać i posiedzieć chociaż chwilę, a później możemy się stąd zmyć
-okej, zrobimy sobie wieczór filmowy u mnie co?
-chętnie-uśmiechnęłam się i poszłyśmy szukać jubilata. Ucieszyłam się , że Ana też nie chce zostać przynajmniej nie będę jedyna. Steve znalazłyśmy dość szybko, nie był jeszcze pijany, na szczęście. Złożyłyśmy mu życzenia i on już musiał lecieć do następnych gości,a może nadal był zły za wczoraj. Kiedy już przeszłyśmy się i zobaczyłyśmy chyba wszystkie atrakcje imprezy zaczęłyśmy się zbierać. Ale przed wyjściem złapał mnie Steve, powiedział że muszę coś zobaczyć,  i pociągnął mnie za rękę. Po drodze zgubiłam gdzieś torebkę, nie chciałam z nim iść bo był pijany ale on był za silny. Zaprowadził mnie do jakiegoś pokoju i zaczął się do mnie dobierać, zaczęłam się mu wyrywać ale nie miałam siły.

*Oczami Harrego*
Wróciliśmy padnięci po próbie, miałem zamiar coś zjeść i iść spać.  Zdziwiłem się, że Rose nie ma w domu, ale Liam powiedział, że poszła na jakąś imprezę. Widać, że nie był z tego zadowolony, ale co mu się dziwić na pewno będzie tam alkohol, a po nim zawsze odbija. Niestety nie mógł się do niej dodzwonić bo cały czas  było zajęte. W końcu sobie odpuścił i poszedł się wykąpać. Wtedy zadzwonił jego telefon na wyświetlaczu pojawił się napis " Rose" więc postanowiłem odebrać, ale to nie byłą ona tylko jakaś inna dziewczyna. Powiedziała, że muszę szybko przyjechać po Rose. Nie słuchałem już co mówi dalej tylko się rozłączyłem. Wziąłem kluczyki, krzyknąłem tylko chłopakom , że jadę po Rose i wyszedłem. Dziewczyna podała mi adres, byłem tam jakieś pięć minut później. Przy furtce stała jakaś dziewczyna kiedy tylko wysiadłem podbiegła do mnie, miałem nadzieję, że to nie jest fanka. Na szczęście nią nie byłą powiedziała mi gdzie jest Rose i szybko tam pobiegłem.

*Oczami Rose*
Steve zaczął ściągać mi sukienkę kiedy drzwi otworzyły się z trzaskiem zobaczyłam w nich Harrego. Co on tu robi? Kiedy zobaczył Steva rzucił się na niego z pięściami chwilę się bili, ale w końcu Steve nie miał już sił bo był pijany. Mimo tego Harry nieźle oberwał no w końcu Steve jest strasznie napakowany. Podobno ćwiczy boks. Gdy Harry skończył z Stevem podszedł do mnie i mnie przytulił, zabrał mnie  do samochodu. Ciągle drżałam, byłam w szoku przez to co się prawie stało.

*oczami Harrego*
Jak otworzyłem drzwi zobaczyłem, że jakiś koleś dobiera się do Rose. Od razu rzuciłem się na niego, byłem wściekły, w końcu koleś się poddał, wtedy od razu podszedłem do Rose i ją przytuliłem widziałem że była roztrzęsiona. Przytuliłem ją i zabrałem do auta. Zawiozłem ją do domu. Ona od razu pobiegła do swojego pokoju. Chłopaki rzucili się na mnie z pytaniami ja odpoweidziałem że później im opowiem i poszedłem do pokoju dziewczyny. Leżała na łóżku, .płakała i cała się trzęsła. Przytuliłem ją a ona wtuliła się we mnie czułem się wtdey taki szczęśliwy. Dotarło do mnie że naprawdę się w niej zakochałem. Ona podziękowała mi za pomoc i zasnęła w moich objęcia. Delikatnie położyłem ją na łóżku i wyszedłem z pokoju. Opowiedziałem chłopakom co się stało nieźle się wkurzyli powiedzieli, że jak go tylko zobaczą to skopią mu tyłek. Liam podziękował mi za to, że pomogłem. Później poszedłem się położyć bo byłem strasznie zmęczony. Ale i tak długo nie mogłem zasnąć.Po głowie wciąż chodziła mi pewna osoba -Rose. Tak teraz jestem pewien, że ją kocham i muszę o nią zawalczyć. Z taką myślą zasnąłem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej i jak się podoba rozdział?
Przepraszam za to że taki krótki ale nie mam za dużo czasu a naszła mnie wena ;)

4 komentarze: