piątek, 28 września 2012

#13

-ale ja tego nie wytrzymam-powiedział i pocałował mnie. Znów poczułam miliony motyli w moim brzuchu, czuję się szczęśliwa jednak nadal pamiętam co sobie obiecałam dlatego oderwałam się od niego i pobiegłam w stronę lasu
-Rose zaczekaj!-krzyczał, ale ja go nie słuchałam, chciałam być sama. Wiedziałam czego chcę, jednak kiedy on był przy mnie ledwo powstrzymywałam się by się na niego nie rzucić. Brakuje mi go, ale nie chcę znów z nim być. Ja tak naprawdę go nie znam, nie wiem jaki jest, co lubi. Taki związek nie ma przyszłości dlatego muszę wytrzymać i najpierw go poznać tylko, że to jest tak strasznie trudne.  Do tego jeszcze Malik, nie wiem co mam robić, boję się go chociaż wszyscy mówią że on się zmienił ja nie mam pewności. Gubię się w tym wszystkim, szkoda że nie mogę porozmawiać z Aną kiedy byłyśmy młodsze zawsze sobie pomagałyśmy, tylko że teraz ona jest teraz na wakacjach i nie chcę zawracać jej głowy. Szybkim krokiem wróciłam do mieszkania, stwierdziłam że porozmawiam z Liamem może on mi coś poradzi. weszłam do salonu, wszyscy siedzieli przed telewizorem, ale kiedy mnie zobaczyli odwrócili się w moją stronę, niestety nie było tam Liama.
-gdzie jest Liam?-spytałam
-pojechał do swojej dziewczyny, źle się czuła i nie chciał żeby była sama, kazał cię przeprosić że nie został dłużej-powiedziała jego mama
-szkoda chciałam z nim porozmawiać-powiedziałam i udałam się na górę, kiedy weszłam do pokoju usłyszałam że drzwi się otwierają i zobaczyłam w nich Zayna,
-zostaw mnie-powiedziałam drącym głosem
-porozmawiajmy i tak kiedyś będziemy musieli
-nie chcę z tobą rozmawiać, zostaw mnie!-powiedziałam głośniej
-Rose to było dawno
-zostaw mnie-krzyknęłam i ktoś to usłyszał bo chwilę później w pokoju zjawił się ktoś jeszcze to był Harry,
-Zayn wyjdź-powiedział
-nie wtrącaj się!-odpowiedział mu  Zayn
-wyjdź stąd-powiedział loczek i go wypchnął, a ja podbiegłam do niego i wtuliłam się w niego.
-spokojnie już wszystko w porządku-uspokajał mnie bo się trzęsłam, ja naprawdę strasznie się go bałam
-ja się go boję Harry
-nie bój się on już nic ci nie zrobi, ja tego dopilnuję
-dziękuje, -
-nie ma za co w końcu od tego się ma...przyjaciół
-mam prośbę-powiedziałam i usiadłam na łożu a Harry obok mnie
-tak?
-zostaniesz tutaj ze mną na kilka dni?-spytałam i zobaczyłam że się uśmiecha
-chętnie, może nauczysz mnie jeździć konno?
-dobrze tylko wiesz ja dawno nie jeździłam
-damy radę, a teraz chodź na dół
-nie dzięki, nie chce się z nim spotkać
-wiesz jesteś rodziną Liam'a kiedyś i tak się zobaczycie
-to jest dla mnie takie trudne,
-rozumiem cie
-kiedy go widzę wszystkie wspomnienia wracają, -powiedziałam i zaczęłam płakać, Harry momentalnie mnie  przytulił
-ciiii -uspokajał mnie gładząc po plecach co podziałało bo chwile później byłam spokojna.
-może chodźmy coś zjeść bo jestem głodna?-zapytałam
-jasne-powiedział i wyszliśmy jednak w połowie schodów się zatrzymałam bo przypomniałam sobie, że on tu może być, Harry chyba to zobaczył bo powiedział
-to może idź do pokoju a ja przyniosę ci coś do jedzenia?
-ok -powiedziałam i szybko udałam się do siebie, zamykając dobrze drzwi do pokoju, chwile później zjawił się loczek z kanapkami napojami ale też chipsami, żelkami i innymi przekąskami.
-pomyślałem, że może coś obejrzymy?
-chętnie-i tak resztę dnia spędziłam oglądając różne filmy.
Następnego dnia, obudziłam się wtulona w Hazzę, wyglądał tak słodko kiedy spał. Ostrożniem wstałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Założyłam to, chociaż rzadko chodzę w sukienkach. Po wczorajszym wieczorze zdałam sobie sprawę, że może ta przyjaźń nie jest taka zła. Było całkiem fajnie mimo tego że nie jesteśmy razem. Harry jest świetnym przyjacielem.  Kiedy wyszłam z łazienki, Hazza właśnie wstawał
-cześć-powiedziałam
-cześć-odpowedział-to co dzisiaj robimy?
-możemy jechać na wycieczkę,
-chętnie tylko gdzie i jak?
-konno a reszta to niespodzianka-powiedziałam uśmiechając się
-w takim razie zdam się na ciebie mam nadzieję że to przeżyje-powiedział i się zaśmiał
-ej no wiesz co
-no już nie obrażaj się-wstał i mnie przytulił
-może dam ci jeszcze jedną szansę, a teraz ubieraj się i idziemy-powiedziałam i wyszłam z pokoju, nareszcie bez strachu ponieważ reszta zespołu pojechała wczoraj wieczorem, został tylko Harry. Zrobiłam śniadanie  i zadzwonił telefon, odebrałam
-Cześć Rose, słuchaj musieliśmy wyjechać bardzo wcześnie rano i nie chcieliśmy cię budzić, wrócimy dopiero za jakiś tydzień mam nadzieję że nie jesteś na nas zła?
-nie-powiedziałam przyjaźnie
-to bardzo się ciesze, a teraz muszę kończyć -powiedziała mama Liam'a i się rozłączyła. Wtedy na dół zszedł  
Harry
-mniam co tak pachnie?
-naleśniki, siadaj zaraz zjemy
-chętnie bo jestem strasznie głodny,
-to dobrze
- a tak wgl to gdzie reszta?
-pojechali gdzieś na tydzień, ciocia przed chwilą dzwoniła więc jesteśmy sami-dziwnie się czuję mówiąc o ciocia ale prosiła mnie o to.
-to fajnie
Po śniadaniu wyszliśmy na dwór i oporządziliśmy konie, Harry na początku bał się wsiąść ale w końcu się zgodził. Szło mu bardzo dobrze. Miło spędziliśmy dzień na polanie, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Wieczorem obejrzeliśmy jakiś film w telewizji, na którym zasnęłam oparta na Hazzie.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Dodaję kolejny rozdział chociaż pod poprzednim pojawił się tylko jeden komentarz, prosze was omentujcie chcę wiedzieć co myślicie o tym opowiadaniu ;)

czwartek, 27 września 2012

rozdział 12

W nocy nie mogłam spać, cały czas przewracałam się z boku na bok. Spojrzałam na zegarek 2 w nocy, czyli to już dzisiaj przyjeżdża Harry. Boję się tego spotkania, wiem że nadal coś do niego czuję ale obiecałam sobie że posłucham się rady Marka i najpierw spróbuje się z nim zaprzyjaźnić. Wiedziałam, że już dzisiaj nie zasnę więc ogarnęłam się i wyszłam na dwór. ( strój Rose). Chciałam jeszcze to wszystko przemyśleć, weszłam do stajni i oporządziłam Melody. Wczoraj tylko ją prowadziłam, ale dzisiaj naszła mnie ochota na przejażdżkę, wczoraj Mark mnie na to namawiał ale stchórzyłam, tak naprawdę nadal się boję ale muszę przezwyciężyć strach. Powoli podeszłam do klaczy i zaczęłam na nią wsiadać, kiedy już siedziałam w siodle poczułam ulgę ale i strach. Jednak nie poddawałam się złapałam za lejce i pojechałam. Czułam się wspaniale, moje uczucia były nie do opisania, kocham konie i jazdę na nich, zapomniałam jak bardzo. W końcu zgłodniałam i udałam się w drogę powrotną a tam przed domem ujrzałam Marka. Zaczęłam go wołać, on szukał mnie wzrokiem a kiedy zobaczył mnie na koniu uśmiechną się do mnie zaczął biec w moją stronę. Ja zsiadłam z konia i przytuliłam go.
-udało się-krzyczałam ze szczęścia
-mówiłem ci-powiedział, podniósł i zaczął mnie obracać. Nagle usłyszałam odchrząknięcie i zobaczyłam że przygląda nam się Harry i Liam. Kiedy go zobaczyłam, zamarłam. Wszystkie uczucia wróciły, tak strasznie chciałam podbiec i go przytulić, ale wiedziałam że nie mogę. Więc puściłam Marka i podeszłam do nich, Liam wyszedł mi na przód i kiedy byłam koło niego przytuliłam się do niego
-no widzę, że jest już lepiej-powiedział
-tak-odpowiedziałam z uśmiechem- dzisiaj jechałam konno!
-ty jeździsz?
-kiedyś jeździłam ale przestałam, a dzisiaj wsiadłam na niego po długiej przerwie i czuje się wspaniale!
-cieszę się-powiedział uśmiechając się
-ja też tu jestem -powiedział Harry, a ja nie wiedziałam jak mam się z nim przywitać, ale problem sam się rozwiązał bo kiedy do niego podeszłam od mocno mnie przytulił, wtedy poczułam ten jego zapach i nie chciałam tego przerywać, ale on się od de mnie oderwał
-stęskniłem się za tobą-powiedział
-nie widzieliśmy się tylko kilka dni
-tak, ale brakowało mi ciebie, możemy się przejść?-spytał,  a ja bałam się że jak będziemy sami ulegnę mu, jego uśmiechowi i pięknym oczom
-może później, na razie odwiozę Melody, a później coś zjem bo jestem strasznie głodna-powiedziałam i poszłam. Kiedy weszłam do domu doznałam przestraszyłam się, zobaczyłam tam resztę chłopaków m.in. 
Zayn'a. Szybko wybiegłam z domu, pogodziłam się z Harrym ale co do Mulata nie zmieniłam zdania i raczej nie zmienię, po prostu nie chcę go znać. Biegłam szybko i słyszałam że ktoś mnie woła. odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a, przyspieszyłam. później usłyszałam jeszcze dwa inne głosy, to był Harry i Mark.
* z perspektywy Harre'go*
Kiedy przyjechałem do domu rodziców Liam'a strasznie się  cieszyłem że wreszcie ją zobaczę. Ale kiedy wyszedłem na dwór i zobaczyłem ją z tym chłopakiem wkurzyłem się. Później chciałem się z nią przejść ale nie chciała, byłem zły inaczej sobie to wyobrażałem. Do tego okazało się że reszta chłopaków też przyjechała, kiedy Rose zobaczyła Zayn'a wybiegła a on pobiegł za nią. Ja też wybiegłem. niestety ten koleś też, zatrzymaliśmy Zayna i zaczęliśmy się przepychać. Byłem wściekły na tego kolesia bo odbija mi Rose. Zaczęliśmy się bić, nie czułem bólu tylko waliłem tamtego z całej siły. Nagle dostałem bardzo mocno i upadłem.
*z perspektywy Rose*
Biegłam dalej ale nagle usłyszałam jakieś krzyki, odwróciłam się i  zobaczyłam Harrego i Marka bijących się. Szybko zaczęłam biec w ich stronę. Kiedy tam dobiegłam Harry leżał na ziemi a Mark stał nad nim, obydwoje byli nieźle poobijani. Kucnęłam przy loczku
-wszystko dobrze? Harry?
-tak
-co wy wyprawiacie?-krzyknęłam
-to on się na mnie rzucił-powiedział Mark
-jasne zwal na mnie -odpowiedział Harry
-dobra, zostawcie nas ok?-spytałam, i wszyscy poszli do domu.
-dlaczego to zrobiłeś?-spytałam siadając koło chłopaka
-bo ten koleś mnie wkurzył
-ale on nic nie zrobił
-on do ciebie zarywa i to strasznie
-ty jesteś zazdrosny?-spytałam zdziwiona
-a jak mam nie być? przecież widzę jak on się zachowuje
-ale my nie jesteśmy razem-odpowiedziałam
-ale ja cię nadal kocham, i będę kochał Rose-nie wiedziałam co odpowiedzieć, wiedziałam że mam być twarda
-Harry proszę cię, daj mi czas, chcę się najpierw zaprzyjaźnić, poznać cię
-ale ja tego nie wytrzymam-powiedział i pocałował mnie.

poniedziałek, 24 września 2012

rozdział 11

Obudziłam się i leniwie zeszłam z łóżka. Poszłam do łazienki się ogarnąć, a później ubrałam się w to i zeszłam na dół. Zdziwiłam się ponieważ nikogo tam nie było a jest już 11, ale wszystko się wyjaśniło kiedy przeczytałam kartkę leżącą na stole. 

Pojechaliśmy do urzędu bo mamy dużo spraw do załatwienia, gdybyś czegoś potrzebowała to kuzyn Liam'a  koło 10 przyjedzie zająć się końmi. 
Wrócimy wieczorem .

Super jestem tu pierwszy dzień i już mnie zostawiają. Zrobiłam sobie śniadanie i poszłam z nim do salonu żeby obejrzeć telewizję. Ale niestety nie było mi to dane bo po zjedzeniu jednej kanapki usłyszałam jakieś krzyki z dworu. Szybko tam wybiegłam i zobaczyłam jakiegoś przestraszonego chłopaka z siodłem w ręce a przed nim stał spłoszony koń. ten chłopak chyba nie zna się na koniach bo nie widziałam jeszcze tak wystraszonego konia. Szybko i zdecydowanym krokiem stanęłam między koniem i chłopakiem dając tym do zrozumienia temu brunetowi że ma się odsunąć, a sama zaczęłam uspokajać konia. Kiedy był już spokojny złapałam go za lejce i poprowadziłam do chłopaka który teraz stał z boku.
-powinieneś bardziej uważać-powiedziałam
-nie wiem co się stało, wszystko było w porządku a nagle on zaczął wariować.
-teraz jest już wszystko jest okej, następnym razem po prostu bardziej uważaj, jestem Rose
-ja Mark, mogę cię o coś zapytać?
-to już jest pytanie, ale ok
-jeździłaś kiedyś konno, masz świetny kontakt z koniem?
-tak ale to było dawno, teraz muszę już iść-powiedziałam mniej pewna siebie, nie chciałam wracać do dawnych czasów.
-powiedziałem coś nie tak?
-nie ja po prostu nie chcę o tym rozmawiać
-jak chcesz, ale mam prośbę pomogłabyś mi zaprowadzić ją na łąkę?-powiedział wskazując na konia, którego nadal trzymałam za lejce.
-jasne, jak ona się nazywa?
-Diana, poczekaj tutaj ja pójdę po drugiego konia-powiedział i zniknął, a ja zostałam sam na sam z tą piękną         
klaczą, a chwile później ze stajni wyszedł Mark z równie pięknym  koniem,
-ten nazywa się Viper-powiedział podchodząc do mnie
-śliczny, ile oni tutaj mają koni?-spytałam
-jakieś 5, oprócz tych jest PlasterKing i Melody
-Melody?
-tak, jest chyba najpiękniejsza z wszystkich koni, chodź pokażę ci ją-powiedział przywiązując konie do bali.
-ok-powiedziałam i weszliśmy do stajni, od razu poczułam ten specyficzny zapach i atmosferę i zdałam sobie sprawę że strasznie mi tego brakowało. Kiedy podeszliśmy do ostatniego boksu doznałam szoku stała w nim Melody, moja Melody!
-Melody?-spytałam na co ona odpowiedziała mi dotykając swoim łbem mojej wyciągniętej dłoni, nie miałam wątpliwości co d tego czy to była ona.
-ty ją znasz?-spytał zdziwiony
-dlaczego tak  myślisz?
-bo ona zawsze odpycha innych, a na ciebie zareagowała tak wesoło
-zdradzę ci mój sekret, to tak naprawdę mój koń
-jak to?
-opowiem ci po drodze, ale teraz słyszę że konie się niecierpliwą, wpuść Dianę na małe pole, z nią na łąkę pójdziemy później na razie chciałaby zabrać tam Melody
-skąd tyle wiesz o tym miejscu, myślałem że przyjechałaś wczoraj?
-t prawda ale zrobiłam sobie spacer bo całym polu a teraz idź do nich a ja wyprowadzę tę klaczkę-powiedziałam i zaczęłam ją szykować, to sprawiało mi tyle radości, kiedy skończyłam wyszłam z nią na dwór gdzie już czekał na mnie Mark.
-to jak idziemy?-spytał 
-jasne-odpowiedziałam i dołączyłam do niego
-to opowiesz mi tę historię?
-tak, więc jak byłam mała dużo jeździłam konno, ale później miałam wypadek i przestałam, Melody była moim ulubionym koniem kiedy ją dostałam jeździłam na niej codziennie, ale po wypadku...-przełknęłam ślinę-bałam się, nie wchodziłam do stajni aż do dzisiaj, moja mama musiała ją oddać, nie wiedziałam że trafiła tutaj.
-takie odnalezienie po latach
-dokładnie-powiedziałam uśmiechając się. Resztę po południa spędziłam w jego towarzystwie, świetnie nam się rozmawiało. Potrzebowałam porozmawiać z kimś nowym a tylko jego znałam bo Ana wyjechała na wakacje  a nie chciałam rozmawiać przez telefon. Dlatego zaczęłam mu się zwierzać
-wiesz mam pytanie
-słucham
-bo chodzi o to że chciałabym abyś mi doradził
-dobra ale najpierw musisz mi opowiedzieć
-więc jakiś czas temu zamieszkałam u kuzyna i jego kolegów. Na początku ich nie lubiłam, ale z czasem to się zmieniło. I kiedyś jeden z nich wyznał mi miłość, ja na początku nie byłam pewna ale dałam mu szansę mimo tego że znaliśmy się jakieś dwa tygodnie. Na jednym spotkaniu jakaś dziewczyna do niego podeszła i powiedziała że jest jego dziewczyną, później zobaczyła mnie pomyślała że on ją zdradza i wybiegła, nie słuchałam jego tłumaczeń ale jego mina mówią wszystko. Zostawiłam go i wyjechałam, i teraz zastanawiam się co powinnam zrobić.
-hmm ciężka sprawa myślę, że najpierw powinnaś z nim porozmawiać o tym zdarzeniu, ale na razie nie dawać mu kolejnej szansy powinniście się lepiej poznać. Ja spotkałem moją dziewczynę w kawiarni, na początku byliśmy przyjaciółmi. Chociaż ja od razu wiedziałem że to coś więcej, i ona tez bo o tym rozmawialiśmy jednak postanowiliśmy najpierw stać się przyjaciółmi. Myślę, że to poskutkowało bo jesteśmy parą już 5 lat
-to ile ty masz lat?
-21
-wow nie wyglądasz
-heh dzięki
-to ja dziękuję, dałeś mi do myślenia, teraz lecę porozmawiam z nim jak najszybciej dziękuję-powiedziałam zamykając boks Melody.  Poszłam na pobliską polanę bo chciałam porozmawiać z nim na osobności. Nie wiedziałam czy załatwić to przez telefon, czy się z nim spotkać. Postawiłam jednak na telefon, na początku nie odbierał kiedy miałam odłożyć słuchawkę odebrał
-Rose?
-tak
-strasznie się cieszę, że dzwonisz-powiedział
-musimy porozmawiać
-może się spotkamy?-spytał z nadzieją w głosie
-nie, porozmawiajmy teraz
-dobrze jak chcesz, 
-kiedy chciałeś mi się wytłumaczyć, nie słuchałam cię wiec teraz daję ci czas
-sam nie wiem od czego zacząć, więc tak ta dziewczyna nazywa się Alex, poznałem ją w klubie, spotkaliśmy się parę razy ale ja nie widziałem w tym czegoś więcej więc to skończyłem a ona się z tym nie pogodziła. Nękała mnie telefonami, sms'ami, i nagle to ucichło, ucieszyłem się. Później przyjechałaś ty, i tego dnia kiedy w gazecie ukazało się nasze zdjęcie, ona znów zaczęła do mnie dzwonić, nie odbierałem ona napisała mi sms'a " i tak się zemszczę". I tyle resztę znasz a jeśli mi nie wierzysz zapytaj Liam'a albo Louis'a oni o tym wiedzieli, mniej więcej dlatego Liam był nam przeciwny-nie wiedziałam co powiedzieć, więc on nie zrobił nic złego,
-Rose jesteś tam?
-tak
-Rose powiedz mi że mi wierzysz, wrócisz i wszystko będzie dobrze?
-wierzę ci Harry ale nie wracam, chcę tu przemyśleć jeszcze parę spraw, jest mi tu dobrze
-a co będzie z nami?-spytał smutno
-nic, ja nadal cię lubię ale myślę że nie znamy się zbyt dobrze, nie mamy na czym zbudować związku. Chcę żebyśmy na razie zostali przyjaciółmi a później się zobaczy
-jesteś tego pewna?-spytał drącym głosem, myślałam że zaraz się rozpłaczę
-tak
-czy możemy się chociaż spotkać jako przyjaciele wiem że Liam ma przyjechać na weekend czy mogę przyjechać z nim?
-jak chcesz, 
-dzięki
-muszę już kończyć, do zobaczenia
-do zobaczenia Rose-powiedział a ja szybko się rozłączyła, i zaczęłam płakać. To było dla mnie ciężkie, usłyszeć jego głos, nie wiem jak wytrzymam spotkanie.
---------------------------------------------------------------------------
No to jest kolejny rozdział, jak się wam podoba?

Mark -21 lat, pomaga u mamy Liam'a w stajni. Jest miły i przyjacielski.




poniedziałek, 17 września 2012

rozdział 10

Po śniadaniu poszłam się ogarnąć do łazienki, wzięłam ze sobą tylko czystą bieliznę i jakąś bluzkę, wiec się w to przebrałam
-musimy jeszcze tylko pojechać do domu po twoje rzeczy-powiedział Liam
-naprawdę musimy
-spokojnie, umówiłem się z Niall'em, że jak będziemy już blisko domu to dam mu znać a on wyśle chłopaków do sklepu czy gdzieś.
-dziękuje wam za to że mi pomagacie, chociaż nie byłam dla was zbyt miła
-nie ma za co, po prostu chcemy ci pomóc-powiedział i się do mnie uśmiechnął, a ja to odwzajemniłam. 
-dobra zaraz będziemy, napisz do Niall'a dobra?
-okej-powiedziałam i napisałam do blondyna. Chwilę później byliśmy już pd domem. Bałam się tam wejść b oni mogli wcale nie wyjść, chociaż Niall odpisał że już wyszli i możemy spokojnie wejść, Liam chyba zauważył że się boję bo powiedział:
-spokojnie nie ma ich-trochę się uspokoiłam i weszłam do domu. Od razu podleciał do mnie Niall i mnie przytulił
-stęskniłem się-powiedział, a z za jago pleców wyłonił się Lou
-Rooseee-powiedział i rzucił się na mnie.-martwiłem się, naprawdę musisz wyjeżdżać?
-tak,
-ale wrócisz do nas?-spytał robiąc smutną minę
-nie wiem-powiedziałam cicho i spuściłam głowę, a on mnie przytulił,
-dobra koniec tego przytulania idę się spakować-powiedziałam i poszłam do siebie. Spakowałam wszystko do jednej walizki, nie miałam dużo roboty bo jeszcze wszystkiego nie rozpakowałam od przyjazdu. Później wzięłam ten zestaw i poszłam do łazienki się ogarnąć. Wracając usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu, a później kłótnie Harrego i Zayn'a. Świetnie już są. Szybko wbiegłam do pokoju i wrzuciłam do walizki ostatnie rzeczy i ją zapięłam i wtedy do pokoju wszedł Harry.
-Rose-powiedział i się do mnie uśmiechnął idąc w moją stronę, a ja odruchowo zaczęłam się cofać, kiedy to zobaczył posmutniał,
-Rose przepraszam, ja..
-nie chcę tego słuchać Wyjdź!-przerwałam mu
-ale Rose
-Wyjdź!-krzyknęłam i wtedy do pokoju wszedł Zayn, no super tylko tego by brakowało.
-co tu się dzieje? Rose?-spytał zdziwiony kiedy mnie zobaczył, a ja cofnęłam się jeszcze bardziej, potknęłam się o walizkę i upadłam na ziemię.
-wszystko w porządku?-zapytali obydwoje, wtedy d pokoju wszedł Liam, przepchnął chłopaków, pomógł mi wstać,wziął moją walizkę i wyszliśmy z pokoju.
-Rose zaczekaj!-słyszałam Harrego, szedł za mną ale Louis go zatrzymał, udało nam się spokojnie wsiąść do auta i odjechać.
-przepraszam -powiedział Liam
-nie masz za co
-mam, obiecałem że ich tam nie będzie
-nie mogłeś przewidzieć że wrócą wcześniej
-fakt
-kurde-powiedziałam
-co jest?
-jadą za nami
-kto?-spytał zdziwiony
-Harry i Zayn
-to dupa, nie uciekniemy im-powiedział
-zatrzymaj się
-czemu?-zapytał
-porozmawiam z nimi-odpowiedziałam
-jesteś tego pewna?-
-tak-powiedziałam a on zatrzymał się na poboczu, chwile później podjechali tez chłopcy, wysiadłam z auta, a Liam został w środku. Harry od razu do mnie podbiegł za nim Zayn, a ja wzięłam głęboki wdech i powiedziałam.
-dajcie mi spokój, muszę przemyśleć parę spraw , nie chce was widzieć. Zraniliście mnie obydwoje,a takim zachowaniem nie pomagacie mi, muszę odpocząć, może wrócę ale nie wiem, na razie potrzebuję spokoju.
-Rose porozmawiaj ze mną-prosił Harry, a Zayn podszedł do auta w którym był Liam i wsiadł, zdziwiłam się
-nie chcę z tobą rozmawiać,
-proszę, ta dziewczyna..
-nic nie mów
-nie przerywaj mi, ona nic dla mnie nie znaczy ona
-nie chcę tego słyszeć!!-krzyknęłam , a on podszedł do mnie i mnie pocałował. Oderwałam się od niego i wsiadłam do auta, akurat kiedy Zayn wysiadał. Powiedziałam jeszcze do Liam'a " jedź " i rozpłakałam się. On próbował mnie uspokoić, ale to nic nie dawało, dopiero po jakimś czasie zasnęłam. Obudziłam się jak już dojeżdżaliśmy, Li wziął moją walizkę i weszliśmy do domu.
-Liam, już jesteście myślałam że będziecie jutro-powiedziała jego mama
-tak miało być ale wyjechaliśmy wcześniej, mamo poznaj Rose
-Rose?-spytała patrząc na mnie dziwnie-ta Rose?-spytała
-tak-odpowiedział Liam
-mówiłeś że przywieziesz jakąś koleżankę, nie mówiłeś mi że to będzie ona-widać było że jest zła.
-mamo spokojnie-mówił Liam
-możemy porozmawiać sami?-spytała
-dobrze, zaprowadzę Rose do ogrodu-powiedział  i poszłam za nim.,
*oczami Liam'a*
Zaprowadziłem Rose i wróciłem do domu.
-mamo posłuchaj, ona nie ma gdzie mieszkać
-jak ona się tu znalazła?
-jej mama zmarła, a przed śmiercią poprosiła mnie bym się nią zajął
-jak to zmarła?-mama była w szoku
-miała wypadek, nie wiem dokładnie, Rose nie chciała o tym rozmawiać, a tylko ona zna szczegóły
-cały czas miałeś z nimi kontakt?
-tak-powiedziałem
-dlaczego nic nie mówiłeś
-wiedziałem że będziesz zła,
-to dlaczego ją tu przywiozłeś?
-najpierw mieszkała u mnie, ale Zayn i Harry wyrządzili jej dość dużą krzywde i ona nie chciała z nimi mieszkać, a ja ją rozumiem.
-dobrze, zajmę się nią
-dziękuje-powiedziałem i przytuliłem mamę.
*oczami Rose*
Spacerowałam po ogrodzie i nagle doszłam do polany na której były konie, wtedy wszystkie wspomnienia wróciły, rozpłakałam się. Nagle poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, odwróciłam się to był Liam.
-co się stało?-spytał kiedy zobaczył że płaczę
-nic -powiedziałam i wytarłam łzy
-przecież widzę,
-nie chcę o tym rozmawiać
-ostatnio często to mówisz, nie chcesz mi powiedzieć nic o mamie o tym czemu kłóciły się z moją mamą teraz to, naprawdę możesz mi zaufać.
-to nie o to chodzi, że ci nie ufam tylko te wspomnienia są bolesne. ale jeśli chcesz opowiem ci o co chodzi z tą kłótnią , na razie tylko tyle dam radę
-chętnie
-no więc, kiedy moja mama poznała mojego tatę, twoja była przeciwna temu związkowi , a moi rodzice wzięli ślub, wtedy nasze mamy się pokłóciły i moja mam po prostu uciekła, później urodziłam się ja, nasze mamy się nie kontaktowały. Jakiś czas później firma taty upadła a on zostawił nas z tym wszystkim, mojej mamie było głupio przyznać się do błędu wiec dalej się nie kontaktowały to tyle.
-szczerze mówiąc liczyłem na coś bardziej strasznego, ale i tak współczuje
-nie ważne, a jak sprawa z twoją mamą mogę zostać?
-jasne, chodź pokaże ci pokój
-chętnie bo jestem zmęczona.-powiedziałam i poszliśmy do domu, Liam zaprowadził mnie do pięknego pokoju, później zeszliśmy na kolację. Po kolacji Liam musiał wracać bo jutro mają spotkanie z fanami. Przed wyjazdem kazał mi obiecać, że będę się trzymać i dzwonić do niego z każdym problemem.

niedziela, 16 września 2012

Hej

Razem z koleżanką założyłyśmy bloga, na którym chcemy pokazać jak directionerką zależy na one direction.
Zapraszamy to dla nas naprawdę ważne! ;)

czwartek, 13 września 2012

imagin z Niall'em ;)

Jest piątkowy, letni wieczór, dzisiaj miałaś iść na urodziny do kuzynki, która mieszka poza miastem, ale oczywiście twoja mama musiała iść na spotkanie z koleżankami i kazała ci zostać w domu. Nie lubiłaś tego, że one są ważniejsze od ciebie, ale cóż pewnych rzeczy nie da się zmienić. Właśnie spacerujesz sobie po parku, przyglądasz się innym ludziom. Lubisz to robić, kiedy widzisz szczęście u innych w jakiś sposób też jesteś szczęśliwa. Zmęczona długim spacerem siadasz na ławce koło placu zabaw. Patrzysz jak małe dzieci beztrosko się na nim bawią, pamiętasz ten czas gdy byłaś mała. Nagle przysiada się do ciebie jakaś mała dziewczynka.
-cześć jestem Emilka
-cześć-powiedziałaś zdziwiona całą tą sytuacją
-pewnie zastanawiasz się dlaczego się do ciebie przysiadłam
-właściwie to tak
-więc chodzi o to, że chciałabym zadać ci parę pytań
-hmm no postaram ci na nie odpowiedzieć ale nic nie obiecuję
-jakiej muzyki słuchasz?
-prawie wszystkiego, z dnia na dzień zmieniam swój styl.
-ok, czyli plus-powiedziała tak jakby do siebie-lubisz dużo jeść?
-dziwne pytanie, lubię jeść ale nie dużo, wolę próbować nowych rzeczy w małych ilościach
-dobra,miałam jeszcze jakieś pytania, ale kurcze zapomniałam-zaczęła uderzać się małą rączko w czoło
-nic się nie stało
-już wiem! Miałam się jeszcze spytać co sądzisz o tamtym blondynie co siedzi pod drzewem?
-czy ja wiem, jest nawet przystojny, więcej ci nie powiem bo nie znam go, a tak w ogóle to dlaczego zadajesz mi te pytania?
-bo ten blondyn mi kazał, ja też go nie znam ale powiedział, że jak to zrobię to da mi paczkę żelek, zadanie wykonane więc lecę po nagrodę cześć-powiedziała i udała się w stronę blondyna. Poszłaś za nią, bo chciałaś się dowiedzieć dlaczego ten chłopak wysłał tą małą do ciebie. Kiedy do niego podeszłaś , on wstał i uśmiechnął się do ciebie.
-mogę wiedzieć dlaczego wysłałeś ją do mnie?-spytałaś trochę zdenerwowanym głosem, dlatego, że on patrzył ci prosto w oczy, a miał takie śliczne, niebieskie oczy.
-bo... ja chciałem cię poznać ale... wstydziłem się-powiedział zdenerwowany
-wystarczyło podejść, ale rozumiem jesteś nieśmiały i nie robisz żadnych szalonych rzeczy-powiedziałaś i się do niego uśmiechnęłaś, bo w jakiś sposób ci się spodobał. To pewnie przez te oczy miałaś słabość do tego koloru.
-to nieprawda, zrobiłem wiele szalonych rzeczy
-serio?
-tak
-jakoś ci ie wierzę-powiedziałaś
-udowodnię ci to-powiedział i pocałował cię bardzo delikatnie, najpierw byłaś bardzo zaskoczona ale później odwzajemniłaś go.
-i co dalej mi nie wierzysz?-spytał kiedy się od siebie oderwaliście
-no dobra teraz ci wierzę-powiedziałaś z uśmiechem na ustach.
-może masz ochotę się przejść?
-no nie wiem
-dlaczego?-spytał  zawiedziony
-bo nawet nie wiem jak masz na imię, więc skąd mogę wiedzieć, że nic mi nie zrobisz?
-pewności nie masz ale możesz się przekonać-powiedział i uśmiechnął się zadziornie
-może zaryzykuję-powiedziałaś i poszliście,
-jestem Niall
-a ja (twoje imię)-spacerowaliście bardzo długo. Później spotykaliście się bardzo często, zostaliście parą.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej, dzisiaj dodaję imagina żeby uczcić urodzinki naszego Niallerka ;)
Wiem, że jest krótki ale nie mam weny na imaginy, a chciała dodać coś z Niall'em.


wtorek, 11 września 2012

rozdział 9

Nastepnego dnia wstałam koło 10. Byłam w strasznym stanie, oczy podkrążone, włosy skołtunione do tego rozmazany makijaż. Szybkim krokiem weszłam do łazienki, nie chciałam się na nikogo natknąć. Wzięłam długi prysznic, później zrobiłam lekki makijaż, właściwie przykryłam tylko moje worki po oczami. Założyłam to i równie szybkim krokiem co wcześniej udałam się do pokoju. Siedziałam tam chwilę w ciszy, nie słychać żadnych dźwięków z dołu czyli wszyscy gdzieś poszli albo śpią. Zeszłam po cichu na dół i udałam się do kuchni, zrobiłam sobie kanapki i szłam w stronę mojego pokoju. Niestety po drodze spotkałam Zayna, przestraszyłam się, upuściłam talerz na swoje nogi. Poczułam straszny ból, ale nie schyliłam się tylko wycofałam d tyłu, chciałam jak najszybciej uciec od Malika
*Zayn*
Obudziłem się strasznie głodny więc zszedłem na dół coś zjeść. Po drodze spotkałem Rose, na mój widok upuściła talerz, który wylądował na jej nogach. To musiało ją zaboleć bo zobaczyłem grymas bólu na jej twarzy, a ona nagle uciekła, zacząłem ją gonić,
-Rose poczekaj!
-nie, zostaw mnie proszę-powiedziała i spojrzała się na mnie, w jej oczach widział strach i ból. Zdałem sobie sprawę, że sprawiłem jej wiele bólu i cierpienia,
-Rose proszę nie bój się mnie , ja nie chcę ci nic zrobić.-ona cały czas drgała, była przerażona
-posłuchaj mnie wtedy
-nie chcę tego słuchać, -przerwała mi i pędem pobiegła na górę. Zacząłem uderzać pięścią w blat,  na była dla mnie ważna a ja schrzaniłem to. Mimo tego, że było to bardzo dawno, pamiętam tamto zdarzenie bardzo dobrze. Bardzo często o tym myślałem, i miałem wyrzuty sumienia, Nawet szukałem jej by ja przeprosić, ale wewnątrz bałem się że jak ona się ze mną zobaczy to zgłosi to na policję, dlatego wyjechałem.
*oczami Rose*
Biegłam bardzo szybko, chciał się znaleźć w swoim pokoju, Noga strasznie mnie bolała, ale jakoś doszłam do pokoju, Zamknęłam drzwi i osunęłam się na ziemię. Dlaczego to musi wracać? Tyle razy próbowałam o tym zapomnieć, ale się nie da, a teraz jeszcze się z nim widzę, To ponad moje siły. Usłyszałam pukanie do drzwi
-tak?-zapytałam ze strachem bo bałam się, że to on. Że znów to zrobi, ten strach był wielki i nie odchodził nawet na chwilę,
-to ja Harry, proszę wpuść mnie-wstałam i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam, że Harry trzyma  ręku apteczkę.
-skąd wiedziałeś?-spytałam
-zobaczyłem slady krwi i zszedłem na dół  i dowiedziałem się wszystkiego od Zayn'a, usiądź opatrzę ci to.
Tak jak kazał usiadłam, dopiero teraz sobie przypomniałam o nodze, była cała we krwi. Miałam kilka rozcięć bo talerz się rozbił, ale ogólnie to było okej, mogłam chodzić.
-dzięki-powiedziałam
-nie ma za co, a na poprawę humoru zapraszam cię na lody co ty na to?
-chętnie, tylko daj mi chwilkę przebiorę się
-okej-wzięłam ubrania i skierowałam się do łazienki, poprosiłam Harrego, żeby poczekał na mnie przed wejściem do niej. Założyłam to (bez kolczyków) i za ręce poszliśmy w stronę kawiarni. południe było miłe, śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Ale niestety wszystko nagle się zepsuło. Do kawiarni weszła ładna blondynka. Kiedy zobaczyła Harrego uśmiechnęła się i skierowała się w naszą stronę. Kiedy zobaczyła nas wtulonych w siebie, uśmiech zszedł z jej twarzy
-jak mogłeś?! Jesteś podłym oszustem! A ty wiedziałaś o tym, że ma inną czy ciebie też oszukuje?!-wydarła się i uciekła.
-Harry, o co jej chodziło?-spytałam zdezorientowana
-bo widzisz ona..-mówił trochę jakby zaniepokojony
-czyli to prawda?! Jesteś egoistycznym dupkiem a ja ci zaufałam, To koniec!-powiedział i uciekłam z kawiarni. Harry mnie gonił, ale po pewnym czasie już nie miał sił. No tak w końcu ja kiedyś biegałam na zawodach, i mam niezłą kondycję. Dobiegłam do domu zapłakana, wbiegłam na górę i zamknęłam drzwi.
Czułam się strasznie, oszukał mnie, tak podle mnie oszukał. Teraz nic juz nie trzymało mnie w tym domu, spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do plecaka, i wyszłam przez balkon. Robiłam już to parę razy, więc nie miałam problemu ze skokiem. Nie wiedziałam gdzie iść, ze znajomych miałam tylko Anę, ale oni wiedzą gdzie mieszka. Szłam przed siebie i doszłam do przystanku. Nagle mnie olśniło przecież ja mam dom na obrzeżach Londynu. Klucz też mam, więc wsiadłam do autobusu. Po jakiejś godzinie była już na dobrze znanym mi przystanku. Zrobiło się już ciemno, szybkim krokiem doszłam do domu, kluczyk był schowany z tyłu domu w małej metalowej szafce do której klucz nosiłam na szyi. Kiedy już dostałam się do domu, położyłam się na kanapie i zasnęłam.

*oczami Liam'a*
Wróciłem do domu dosyć późno bo byłem u Daniell. Zobaczyłem, że chłopcy siedzą przed wyłączonym telewizorem i nic nie mówią, wydało mi się to dziwne
-co się stało?
-Rose zniknęła-odpowiedział Louis
-jak to?
-no po prostu pokłóciła się z Harrym i uciekła przez balkon-mówił dalej
-musimy ją znaleźć!
-próbowaliśmy, zwiedziliśmy całą okolicę, ale jej nie było, byliśmy też u jej koleżanki ale ona też nic nie wie.
-wiem!-krzyknąłem i wybiegłem z domu, usłyszałem kroki za sobą więc się odwróciłem
-jadę z tobą -powiedział Harry
-wydaje mi się , że ona nie będzie chciała z tobą rozmawiać,
-ale muszę z nią to wytłumaczyć!-widać było, że był zdenerwowany
-ja na pewno ci w tym nie pomogę, od początku byłem przeciwny wam i teraz widzę, ze miałem racje-powiedziałem i odjechałem. Domysłiłem się, że mogła pojechać do domku na obrzeżach Londynu. Opowiadała mi kiedyś o nim. Dojechałem tam w jakieś pół godziny, zapukałem do drzwi, otworzyła mi Rose
-jak mnie znalazłeś?-spytała
-opowiadałaś mi  o tym domu, domyśliłem się-powiedziałem wchodząc do środka
-dlaczego uciekłaś?-spytałem. widziałem, ze jest jej trudno więc przytuliłem ją do siebie,
-Harry mnie zdradził... a raczej zdradzał kogoś ze mną
-co?-byłem zdziwiony
-miałeś rację co do niego-powiedziała i wtuliła się we mnie
-mogłaś do mnie przyjść , a nie uciekać-
-ale nie chciałam tam być, Liam nie chcę wracać tam jest Harry i Zayn, nie mogę z nimi mieszkać.
-jesteś pewna?
-tak
-w takim razie coś wymyślimy,  a teraz odpocznij, ja sobie tu posiedzę, a rano pomyślimy ok?
-ok-powiedziała i wtulona we mnie zasnęła, a ja chwilę później.
Od rana dobijali się do mnie, napisałem im tylko sms'a że wszystko ok., i poszedłem zrobić śniadanie. Mogłem się domyślić, że w lodówce nic nie ma. Poszedłem na zakupy, a później zrobiłem śniadanie. Kiedy Rose się budziła, zjedliśmy je razem.
-już wiem gdzie możesz mieszkać, jeśli się zgodzisz oczywiście
-obojętnie gdzie byle daleko od nich
-mogłabyś zamieszkać u moich rodziców
-z tego co wiem, oni nie bardzo lubili się z moją mamą więc nie wiem czy bd zadowoleni
-rozmawiałem z nimi, wszystko załatwione
-naprawdę, dziękuje-powiedziała i przytuliła się do mnie.

----------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, przepraszam że nie dodawałam tak długo, ale zaczęła się szkoła i nie miałam za dużo czasu.
Wiem , że krótki ale nie wiedziałam co napisać dalej ;)

poniedziałek, 3 września 2012

rozdział 8

...Louis. Kiedy nas zobaczył wybiegł z kuchni i zaczął krzyczeć
-aaaa Oni się całują!!!!-biegał tak po całym domu, a ja tylko się zaśmiałam
-chyba zjadł za dużo marchewek-skomentował Harry. Później wyszliśmy z kuchni i skierowaliśmy się do salonu, gdzie siedzieli wszyscy łącznie z Louisem, który już się uspokoił, ale gdy nas zobaczył wyszczerzył się i udawał, że nic się nie stało.
-czyli mamy nową parę tak?-w końcu Niall nie wytrzymał. Ja ich Harry spojrzeliśmy się na siebie, złapał mnie za rękę i kiwną na tak. Wtedy Liam wstał i wyszedł na balkon, ja poszłam za nim. wyszliśmy na balkon.
-co jest?-spytałam
-nie podoba mi się to
-dlaczego?
-bo martwię się o ciebie,  Harry skrzywdził już tyle dziewczyn. ja nie chcę żebyś cierpiała
-to miłe, wiesz ja też trochę się boję bo słyszałam o jego "miłościach", ale zależy mi na nim i nie przekonam się jak nie spróbuje-uśmiechnęłam się do niego
-Liam proszę cię nie bądź zły, jeśli mnie skrzywdzi to dam mu popalić
-raczej ja -powiedział i oboje się zaśmialiśmy
-Rose tylko pamiętaj to że on ma 18 lat nie znaczy że musisz się tak zachowywać, bądź sobą i nie podejmuj pochopnych decyzji bo wiesz...
-jeśli chodzi ci o to to się nie bój-powiedziałam i pocałowałam go w policzek
-wracam do chłopaków-dodałam i wyszłam, Liam został jeszcze na dworze
-i jak tam rozmowa z daddy'm mamy błogosławieństwo?-zaśmiał się Harry. szturchnęłam go w ramię
-oj Harry Harry na nie będziesz musiał sobie zasłużyć-powiedział Liam wchodząc, na co reszta chłopaków się zaśmiała a Harry strzelił focha
-znudził mi się ten film idę się przejść -powiedziałam wstając z kanapy
-idę z tobą-odparł Harry i chwilę później byliśmy juz na dworze. Szliśmy za ręce do pobliskiego parku, rozmawialiśmy o wielu sprawach. Kiedy już doszliśmy zaczęło padać, ale szczęście a chciałam sobie tu trochę posiedzieć. Nagle poczułam czyjeś usta na swoich, odwzajemniłam pocałunek.Nagle zauważyłam flesz
-ktoś nam zrobił zdjęcie-powiedziałam
-czy oni muszą być wszędzie?-spytała zdenerwowany Hazza
-teraz wszyscy będą o nas mówić, -powiedziałam smutna bo po reakcji Harrego pomyślałam, że nie chce by ktos o nas wiedział,
-to dobrze-powiedział i pocałował mnie jeszcze raz, bardziej namiętnie,
-chcę żeby wszyscy wiedzieli, że jesteś moją dziewczyną. KOCHAM ROSE!!! -zaczął krzyczeć na całe gardło
-cicho, Harry uspokój się wariacie!-powiedziałam śmiejąc się, byłam strasznie szczęśliwa. Wróciliśmy do domu cali przemoknieci. Od razu poszłam się przebrać, kiedy byłam w samej bieliźnie do pokoju wszedł Malik
-widzę, że przeszkadzam-powiedział patrząc na mnie zdziwiony
-no troszkę-powiedziałam zawstydzona.
-przyszedłem powiedzieć, że czekamy na dole, urządzamy wieczór filmowy-
-dobra zaraz zejdę, a teraz zejdź-powiedziałam i go wypchnęłam, szybko się ubrałam i zeszłam na dół. Kiedy zobaczyłam, że Zayn się na mnie patrzy zaczerwieniłam się, czułam się dziwnie.
*oczami Zayn'a*
-urządzamy wieczór filmowy-krzyknął Louis
-to ja zawołam Rose, powiedziałem i poszedłem na gore, wszedłem do jej pokoju bez pukania, zastałem ją w samej bieliźnie, widać było że się zawstydziła, ale nie zwracałem na to uwagi, bo zobaczyłem jej tatuaż.
Nie chciałem myśleć, że to ona, to nie mogła być ona. Przecież wiele osób może mieć taki tatuaż prawda?

*oczami Rose*
Wieczór był całkiem miły, ale nie mogła pozbyć się wrażenia że Zayn cały czas się na mnie patrzy. To z nim za kumplowałam się najbardziej, traktowałam go jak przyjaciela, wiec zaczęłam się martwić. Nawet nie nie wiem kiedy zasnęłam.  Następnego dnia obudziłam się nie w swoim pokoju, leżałam na dole na kanapie wtulona w Harrego. Reszta chłopaków też leżała na dole i spała. Po cichu wstałam tak żeby nikogo nie obudzić poszłam na górę się ogarnąć, założyłam to i poszłam do sklepu. Kupiłam parę rzeczy na śniadanie, w drodze powrotnej w gazecie zauważyłam moje zdjęcie z Harrym z wczoraj, z parku. Weszłam do kiosku i kupiłam tę gazetę, na okładce był napis " Nowa dziewczyna Harrego, przelotny flirt czy coś poważnego?"
Szybkim krokiem powędrowałam do domu, na wycieraczce zobaczyłam list z napisem " Mike". Zaczęłam się bać, to było moje przezwisko kiedy zadawałam się z grupą narkotykowców. Wydawało mi się że udało mi się uciec wyjechałam, zamieniłam się ale znaleźli mnie, szybko weszłam do domu. Na szczęście wszyscy już wstali i szykowali śniadanie w kuchni, ja usiadłam przy stole i schowałam głowę w rękach.
-Rose wszystko w porządku?-pytał Liam
-skarbie?-Harry usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem a ja wtuliłam się w niego i przez płacz wydukałam tylko
-znaleźli mnie
-co? ale kto?-zasypywali mnie masą pytań
-oni-zapytał Zayn   a ja kiwnęłam głową
-jacy oni Zayn o co chodzi mów-Louis zaczął się niecierpliwić
-ja mam powiedzieć czy wolisz sama
-o co chodzi?-Harry był chyba co raz bardziej zmartwiony
-ja, tylko proszę nie przerywajcie mi i usiądźcie, więc tak jakiś czas temu przechodziłam kryzys, straciłam przyjaciółkę, tatę i ludzie się na mnie wyzywali i wtedy poznałam ich. Jako jedyni byli dla mnie mili, przez nich zaczęłam brać, po jakimś czasie wciągnęli mnie też w sprzedarz-spojrzałam na chłopaków, byli strasznie zdziwieni.-po pewnym czasie próbowałam z tym skończyć ale nie mogłam do czasu. Pewnego dnia przyszłam po towar, ale nie było tam "szefa" tylko jakiś chłopak, nie znałam go. Przedstawił się jako " Nick", on był pod wpływem. Przy najmniej tak wyglądał, podszedł do mnie i zaczął się do mnie dobierać-czułam, że łzy lecą mi po policzkach, te wspomnienia były bolesne. -on.. on...on mnie zgwałcił-powiedziałam szybko i spuściłam głowę. Poczułam, że ktoś mnie przytula, podniosłam głowę, i zobaczyłam Harrego widać było że jest przejęty. Wtuliłam się w niego.
-Zayn co jest?-spytał Liam, wtedy spojrzałam na niego, był przestraszony, zmartwiony, zamyślony
-Zayn wszystko w porządku?-podeszłam do niego
-nie nic nie jest w prządku, Rose przepraszam
-za co ?-spytałam zdziwiona
-to byłem ja -powiedział cicho i spuścił głowę, byłam w szoku. Szybko odsunęłam się od niego i pobiegłam do swojego pokoju
-Rose zaczekaj!-słyszałam tylko dźwięki z dołu, ale ja chciałam uciec. Zamknęłam drzwi i klęknęłam na podłodze i zaczęłam płakać.
*oczami Harrego*
-to byłem ja-powiedział Zayn, w tym momencie się we mnie zagotowało, Rose uciekła a Zayn wybiegł z domu. Może i dobrze bo na pewno nieźle by ode mnie oberwał. Wszyscy byliśmy w szoku wiedzieliśmy, że to bad boy, ale żeby takie coś?
Pobiegłem za Rose, wiedziałem, że nie może być teraz sama. na szczęście nie zamknęła drzwi, kiedy wszedłem zobaczyłem ja płaczącą na dywanie. Odwróciła się w jej oczach był lęk, ale kiedy mnie poznała chyba jej ulżyło.
*oczami Rose*
Drzwi do pokoju się otworzyły, bałam się że to Zayn, ale na szczęście to był Harry. Wstałam i przytuliłam się do niego
-Harry ja się boję-powiedziała przez płacz
-nic ci się nie stanie, przypilnuje tego
-boję się, że on znowu to zrobi-powiedziałam i wtuliłam się w niego jeszcze mocniej. Tak strasznie się go bałam, od tamtego dnia często miałam koszmary. Śnił mi się on, bałam się wychodzić na ulicę, porozmawiać z kimś. A teraz mieszkam z nim w jednym domu, nie chcę przechodzić przez to jeszcze raz.
-Rose połóż się, musisz odpocząć-powiedział Harry
-dobrze, ale zostań ze mną, nie chcę być sama
-dobrze-powiedział i razem położyliśmy się, pocałował mnie w czoło i przytulił. Wtuliłam się w jego ramiona i zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------------------------
Hej, Hej dodałam nowy rozdział bo nie wiem kiedy następny. Zaczął się rok szkolny i będę miała mało czasu, postaram się pisać gdy będę miała czas ;)
Jak wam się podoba rozdział??