wtorek, 18 grudnia 2012

#29

Obudziłam się na kanapie w objęciach Louisa. Powoli wyswobodziłam się z jego uścisku i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się trochę i postanowiłam zrobić śniadanie. Po chwili w kuchni pojawił się Tommo.
-co tak pachnie?-zapytał ziewając. Wyglądał  naprawdę słodko, jego włosy sterczały we wszystkie strony.
-zrobiłam śniadanie, co powiesz na naleśniki?-powiedziałam i postawiłam jedzenie na stole. Louis nic nie powiedział tylko od razu wziął się za jedzenie. Po chwili dosiadłam się do niego i zjedliśmy razem. 
-chyba będę już wracać do siebie-powiedziałam zbierając się po śniadaniu.
-chcesz iść tak? może dam ci jakieś ubrania ogarniesz się trochę?-spytał.
-rozumiem, że źle wyglądam?
-nie o to mi chodziło, chociaż nie zaprzeczę-powiedział uśmiechając się. rzuciłam w niego poduszką, dostał prosto w głowę. Musiało być bardzo mocno bo aż upadł na podłogę. Kiedy wstał zaczął mnie gonić po całym domu. Tak w skrócie wyglądał mój poranek. Dodam tylko, że po naszej gonitwie musiałam się przebrać. Louis pożyczył mi swoją koszulkę i poszłam pod prysznic. W domu byłam dopiero po południu bo Louis nie chciał mnie wypuścić jak powiedziałam mu, że nie wiem czy się spotkamy. 
-Rose dlaczego nie chcesz do nas wrócić?-spytał
-Louis tłumaczyłam ci to-powiedziałam wzdychając- nie chcę widywać się z Harrym
-to może będziesz spotykać się z nami jak go nie będzie??
-Louis...
-ale zastanów się okej?

****
Strasznie nudziłam się w domu, cały czas myśląc czy powinnam do nich wrócić.
Właściwie to resztę świąt spędziłam na rozmyślaniu o nich i o tym co zrobię ze sobą bo już niedługo moje urodziny. Dokładnie 1 stycznia.. Zaczęłam nawet szukać jakiegoś apartamentu do wynajęcia. Niestety nie znalazłam nic ciekawego.
Dzisiaj mieli wrócić Liam z Daniell. Kate niestety nie przyjedzie już do Londynu. Dostała się do dobrej szkoły w Stanach.
 Postanowiłam zrobić coś do jedzenia. Ugotowałam obiad i czekałam. Strasznie się nudziłam wiec włączyłam telewizor, właśnie leciał film " Trzy metry nad niebem". Lubiłam go więc zaczęłam oglądać. nawet nie zauważyłam kiedy do domu weszła Daniell.
-hej -przywitała się wesoło
-cześć i jak tam święta?-spytałam
-bardzo fajnie, rodzina Liama jest urocza-powiedziała Dan. Po jej minie widać było że jest szczęśliwa i miło spędziła święta. 
-a tak właściwie to gdzie Liam?-spytałam ciekawa
-pojechał do domu, przyjedzie wieczorem. -powiedziała.Miałam nadzieję, że nie dowie się że tam byłam.

*Harry* 
Wreszcie w domu pomyślałem. Święta były miłe, ale nie przepadam za rozmowami z całą rodziną i tymi głupimi pytaniami. Wchodząc do domu usłyszałem kłótnie.
-dlaczego nic mi nie powiedzieliście?-to był głos Zayna, był nieźle zdenerwowany.
-o co chodzi?-spytałem wchodząc
-chłopcy widzieli się z Rose, ona jest tutaj w Londynie i nic nam nie powiedzieli-odpowiedział Zayn.
-ty też się z nią spotkałeś?-spytałem zdziwiony patrząc na Louisa
-to ty wiesz że Liam się z nią widział??-spytał zdezorientowany Niall
-tak spotkałem ją niedawno w sklepie.-odpowiedziałem
-czyli tylko my z Niallem nie wiedzieliśmy?-pytał coraz bardziej zły Zayn.
-nie kłóćcie się okej?-do rozmowy włączył się Liam.- wiem, ze jesteście źli ale to była jej prośba. Tłumaczyłem was przed chwilą
-Louis kiedy ty się z nią widziałeś?-spytałem
-yy no w święta-powiedział nieśmiało
-czekaj ona była tutaj w wigilię?-spytał zdziwiony Liam.
Później Louis tłumaczył nam co się wtedy stało. Było mi szkoda Louisa, jak Eleanor mogła go tak potraktować. Jednak nie potrafiłem go pocieszać bo w głowie cały czas miałem pytanie " Dlaczego Rose rozmawiała z Liamem i Louisem a ze mną nie chciała??"

****
Podczas kolacji Daniell cały czas opowiadała jak minęły jej święta. Dowiedziałam się też że Liam się je oświadczył. Zazdrościłam im tego, że wszystko im się układa. Są razem, mogą na sobie polegać. Nagle usłyszałyśmy dość mocne trzaśnięcie drzwiami. Daniell od razu pobiegła do przedpokoju, a ja domyślałam się o co może chodzić.
-Rose możemy porozmawiać?-spytał Liam, widać było że nie jest zadowolony.
-no wiesz właśnie miałam iść pod prysznic...-próbowałam jakoś wywinąć się z tej rozmowy. Był zły bo go okłamałam.
-To może poczekać-powiedział stanowczo-dlaczego mnie okłamałaś? -spytał już milszym głosem, chociaż nadal nie był to jego normalny głos.
-bo nie chciałam jechać z wami,-powiedziałam.
-mogłaś powiedzieć prawdę i dlaczego nie chciałaś jechać, wolałaś spędzać święta sama?
-Liam posłuchaj ja nie należę do waszej rodziny więc dlaczego miałbym spędzać z wami święta ???
-Rose, co ty mówisz, jesteś naszą rodziną-powiedział  już całkiem normalnym głosem- przecież twoja mama była siostrą mojej-dodał kiedy otwierałam usta by zaprzeczyć
-przepraszam, ja po prostu zgubiłam się w tym wszystkim. Nie wiem co mam robić, nie potrafię podejmować dobrych decyzji chociaż wiem że sama powinnam decydować o swoim życiu to ja po prostu nie   umiem.
-nie musisz ze wszystkim radzić sobie sama , od czego masz mnie?-spytał przytulając mnie
-dziękuję-powiedziałam uśmiechając się. Liama chyba usatysfakcjonowała ta odpowiedź bo też się uśmiechnął. Resztę wieczoru spędziliśmy w miłej atmosferze. Dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się. Było miło, ale niestety Liam to zepsuł przypominając sobie, że miał mi coś jeszcze powiedzieć.
-Rose, chłopaki wiedzą że jesteś w Londynie i chcą się z tobą spotkać. Nie powiedziałem im gdzie mieszkasz, ale myślę że się domyślają.
-tylko, że ja nie wiem czy chcę się widzieć z nimi-odpowiedziałam. Oczywiście miałam tutaj na myśli tylko Zayna i Harrego. Chociaż przy tym drugim sprawa była bardzo skomplikowana. Z jednej strony bardzo chciałam się z nim zobaczyć, wyjaśnić wszystko. Nadal coś do niego czułam, ale bałam się rozmowy. Bałam się, że on już nie czuje tego samego i chce przyjaźni. Chociaż nawet na to nie byłam gotowa.
-nie uciekniesz od tego mieszkając i zadając się z nami-powiedziała delikatnie Daniell- nie chodzi mi to o to, że my cię nie chcemy tylko że Liam nie może stawać pomiędzy tobą a nimi. My jesteśmy przyjaciółmi i nie możemy dłużej tkwić w takim chorym układzie ukrywania cię.
-wiem, przepraszam przemyślę to jeszcze-powiedziałam kierując się do siebie-dobranoc- powiedziałam i chowałam się za drzwiami swojego pokoju. Daniell miała racje, nie możemy tkwić w tym chorym ukłądzie dłużej. Nie wiedziałam co robić.
Całą noc spędziłam na rozmyślaniu. Przypomniałam sobie że mogę zamieszkać w swoim starym domu. Przecież właśnie dlatego go nie sprzedałam. Ucieszyłam się, jednak później przyszły wątpliwości czy dam sobie sama radę. Nie czułam się gotowa na samodzielne życie. Bałam się go i nie chciałam go zaczynać. Lecz nie mogłam już dłużej prosić Liama o ukrywanie mnie. Postanowiłam powiedzieć im o tym dzisiaj.
A wyprowadzę się już w tym tygodniu żeby zdążyć do sylwestra.  Chociaż nie byłam zadowolona ani pewna tej decyzji.





Hej ;)
I jest kolejny rozdział. Muszę wam powiedzieć, że zbliżamy się do końca opowiadania. 
Jest mi strasznie smutno z tego powodu bo bardzo przywiązałam się do tego opowiadania, ale nie potrafię dłużej przeciągać tej historii. Zostało jeszcze kilka rozdziałów ;(
Mam też dobrą wiadomość dla tych, którzy lubią czytać moje wymysły, kiedy zakończę tą historię to założę nowego bloga. Nie wiem jeszcze o czym będzie ale prawdo podobnie chłopcy będą mieli w tym udział ;)



PS: jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach niech zostawi namiar na siebie pod tym postem ;)


3 komentarze:

  1. piękny *_*
    cudo <3
    czekam nn ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Co?! Już zbliżamy się do końca?! Ja też się przywiązałam. Ale jest jeden plus, założysz nowe opowiadanie! A rozdział świetny jak zwykle. Nic dodać, nic ująć. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział ;* Przepraszam, że ostatnio nie komentowałam, ale nie miałam za dużo czasuu ;c Jak to kończysz? Dlaczego ? ;c Nie kończ, błagaaaaam :*

    OdpowiedzUsuń