Od zniknięcia Zayn'a minął już tydzień, chłopcy martwią się coraz bardziej,a on w ogóle się nie odzywa. Nie wiem co się z nim dzieje, mam nadzieje że nie wpakował się w jakieś tarapaty bo nie darowałabym sobie tego. To prze ze mnie wyjechał i to będzie moja wina jak mu się co stanie. Boję się o niego i o chłopaków, ciągle chodzą przybici, mimo że ani razu nic mi nie powiedzieli ja i tak wiem, że są na mnie źli. Ja zawsze muszę wszystkich wciągać w swoje problemy.
Nikogo nie ma w domu, wszyscy wyszli na jakieś spotkanie, chyba z ich menadżerem ale pewna nie jestem. Powiedzieli, że wrócą późno ale nie myślałam, że aż tak jest już 11 wieczorem.Siedzę sama w domu i strasznie się nudzę. Nadal nie wiem gdzie mogłabym zamieszkać, na razie nie chcę nikogo dodatkowo martwić swoją osobą dlatego wyprowadzę się jak wróci Zayn, jeśli tylko coś wymyśle. Mam dosyć tej nudy idę na spacer. Założyłam kurtkę i wyszłam na dwór. (strój Rose) Chodziłam po pięknie oświetlonych ulicach i podziwiałam widoki, Londyn wyglądał przepięknie nocą. Zmęczona usiadłam na ławce w parku i patrzałam na rzekę, płynęła tak spokojnie. Nagle ktoś się do mnie dosiadł, odwróciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka miał morze 19 może 20 lat. Trochę się przestraszyłam bo było ciemno, dookoła było dużo ławek a on usiadł akurat na mojej. Chciałam wstać ale on złapał mnie za nadgarstek
-zaczekaj!
-zostaw mnie!-krzyknęłam
-najpierw się zabawimy-powiedział z chytrym uśmieszkiem
-Puść mnie!-zaczęłam krzyczeć i się wyrywać ale on złapał mnie mocniej, wstał z ławki i uderzył mnie w twarz.
-uspokój się! i tak cię nie puszczę, a krzyki ci nie pomogą bo tu i tak nikogo nie ma-powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Bałam się strasznie się bałam. Zaczęłam krzyczeć, miałam nadzieję, że ktoś tu jednak jest. On zaczął się do mnie dobierać, nagle poczułam mocne szarpnięcia, otworzyłam oczy i zobaczyłam, że ten chłopak leży na ziemi a nad nim stoi jakiś inny i go bije. Nie wiedziałam co się dzieje, byłam w szoku. Zaczęłam płakać, wtedy chłopak który mnie uwolnił podszedł do mnie, poznałam go to był Zayn.
-spokojnie, Rose już wszystko w porządku-mówił a ja wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać, on mnie uspakajał. Chwilę później przyjechała policja i zabrałam tamtego chłopaka. Poprosili nas, żebyśmy przyszli jutro na komisariat i złożyli zeznania. Zayn zaprowadził mnie do swojego samochodu, kiedy wsiadłam powiedziałam:
-dziękuje że mi pomogłeś
-nie ma za co-powiedział i uśmiechnął się do mnie lekko. Przez resztę drogi się nie odzywałam, dopiero blisko domu zadałam mu pytanie
-dlaczego wyjechałeś?
-nie przeczytałaś listu?
-przeczytałam i chcę wiedzieć co robiłeś
-opowiem ci jutro, dzisiaj jestem zmęczony z resztą ty pewnie też
-jak chcesz, ale ta rozmowa cię nie ominie
-tak wiem
-to dobrze,-powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Czułam się strasznie, nie docierało do mnie to co się stało w parku, ale nie chciałam o tym rozmawiać z Zaynem. Wydaje mi się, że on nie jest odpowiednią osobą. Kiedy weszłam do domu, od razu podbiegłam do Harrego, który właśnie wychodził z kuchni i wtuliłam się w niego,
-Rose co się stało?
-byłam.. w parku ... i -mówiłam przez płacz
-spokojnie Rose nie płacz-starał się mnie uspokoić Harry
-może ja to wytłumaczę?-powiedział Zayn wchodząc do pomieszczenia
-Zayn! gdzieś ty był? Jak mogłeś tak po prostu wyjechać?!
-spokojnie, wszystko jest w porządku, teraz zajmijmy się Rose okej?
-dobrze, w takim razie co się stało i dlaczego ty tam byłeś?-spytał podejrzliwie Harry
-przechodziłem sobie przez park i usłyszałem wołanie Rose, podszedłem bliżej i zobaczyłem jak próbuje się wyrwać jakiemuś facetowi, więc go odepchnąłem
-o matko! Rose czy on ci coś zrobił?-spytał Harry z przerażeniem w oczach, poczułam się dziwnie miło, on się o mnie martwił.
-nic mi nie zrobił-powiedziałam cicho i mocniej wtuliłam się w Hazze. A on przytulił mnie mocno, czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Może to śmiesznie brzmi ale tak było, kiedy mnie przytulił mój strach i przerażenie zdarzeniem z parku zmniejszyły się.
-dzięki Zayn-powiedział Hazza
-nie musisz mi dziękować, Rose w końcu jest też moją przyjaciółką, przynajmniej chciałbym-powiedział i posmutniał. Zrozumiałam o co mu chodzi. Od kiedy wiem, że to on zgwałcił mnie kilka lat temu, unikałam go i bałam się go. Nie wiem czy jestem gotowa mu wybaczyć, bardzo bym chciała ale to nie jest takie proste. Teraz patrząc na niego staram się przypominać sobie dobre zdarzenia, np. to jak przyszedł do mnie w nocy bo śnił mi się koszmar. To pomaga ale tylko częściowo, gdzieś w głębi mnie nadal jest strach, który gdy go widzę podpowiada mi żebym uciekała. Nie jest łatwo zapomnieć o tym co zrobił, mimo starań to i tak siedzi w mojej głowie.
-Rose?-usłyszałam głos Harrego i poczułam jak mną potrząsa
-tak?-spytałam
-pytałem czy chcesz się położyć?
-przepraszam, zamyśliłam się, tak pójdę się położyć dobranoc-powiedziałam i skierowałam się w stronę schodów. Zobaczyłam że Malika nie ma już w salonie pewnie moje milczenie uznał jako odmowę i poszedł do siebie. Nie chcę go ranić, chociaż on zranił mnie, dlatego stanęłam pod jego drzwiami i delikatnie je otworzyła wkładając głowę do jego pokoju.
-mogę?-spytałam nieśmiało
-jasne wejdź
-Zayn posłuchaj to nie jest tak, że ja nie chcę się z tobą przyjaźnić tylko ja po prostu..
-tak wiem, boisz się mnie, jestem idiotą Rose ja tak strasznie żałuję, jest coś co mogę zrobić żebyś choć spróbowała mi wybaczyć?-spytał przerywając mi
-próbuję naprawdę ale to nie jest proste uwierz mi,
-rozumiem cię-powiedział smutno
-przyszłam tutaj powiedzieć ci, że będę próbowała prze zwyciężyć mój strach i zaprzyjaźnić się z tobą, ale chciałabym żebyś nie naciskał i nie przejmował się kiedy będę ciebie częściowo odpychać bo czasem mój strach jest po prostu silniejszy od woli
-dziękuje-powiedział
-nie ma za co, wiesz to ja powinnam ci dziękować za dzisiaj, -powiedziałam a on uśmiechnął się do mnie
-pójdę już do siebie, dobranoc-powiedziałam i wyszłam. Najpierw poszłam do pokoju Harrego bo tam spałam i tam były moje rzeczy. Weszłam i zaczęłam je zbierać
-znowu uciekasz?-spytał przestraszony loczek
-nie, po prostu wracam do swojego pokoju-powiedziałam z uśmiechem
-szkoda
-będziesz miał więcej miejsca dla siebie
-ale będzie mi ciebie tu brakować
-będę kilka pokoi dalej
-no właśnie to jest tak daleko, do kogo ja się będę przytulał?!
-przykro mi Harry ale ja wracam do siebie-powiedziałam śmiejąc się z jego miny, która miała być połączeniem focha z rozpaczą. Zabrałam rzeczy, powiedziałam jeszcze "dobranoc" i wyszłam. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju szybko się przebrałam i dopiero w swoim łóżku mogłam się wypłakać. Nie chciałam pokazywać że jest mi ciężko z tym co się dzisiaj stało, ale tak naprawdę to czułam się strasznie. Już raz przez to przeszłam i dzisiaj gdyby nie Zayn, to znowu by się stało. To jest dziwne najpierw stało się to przez niego a teraz dzięki niemu się nie stało. To wszystko mnie przerasta, najchętniej wyjechałabym gdzieś daleko i uciekła od tego wszystkiego, ale przecież obiecałam sobie, że zasłużę na przyjaźń chłopaków. Dotrzymam słowa i będę im pomagać we wszystkim. Szkoda tylko, że to jest takie trudne.
Długo nie mogłam zasnąć myślałam nad tym dlaczego mnie to spotyka. A może w przyszłości czeka mnie coś wspaniałego i teraz muszę cierpieć dla równowagi?
---------------------------------
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale szkoła zajmuje dużo czasu. Ostatnio też pisałam zakończenie na mojego starego bloga i miałam mało czasu.
Genialny!
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
UsuńA więc przeczytałam i mam kilka zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuń1) Skąd tylu gwałcicieli i dlaczego akurat ona?
2) Chłopcy mają ochroniarzy, fanki, koncerty i takie tam.
3) Nie wiem jakie jest 3 ale 3 punkty wyglądają lepiej niż 2 ;D
A po za tym nie mam żadnych zastrzeżeń :)) Czekam na kolejny :))
Zapraszam do siebie jeśli masz chwilkę ;3
http://zaginela-gdy-miala-zostac-krolowa.blogspot.com/
1) Nie wiem, tak jakoś sobie to wymyśliłam ;p
Usuń2) nie za bardzo rozumiem
3)fakycznie ;)
Weszłam na twojego bloga, jest świetny! ;)
UsuńŚwietny rozdział !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńdzięki ;)
UsuńKiedy dodasz kolejny rozdział ?!?!?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuń