poniedziałek, 29 października 2012

#20

Pożegnałam się z Kate i wróciłam do apartamentu. Jak chłopaki trochę ochłoną to zapytam ich czy dadzą mi drugi bilet albo załatwią jakieś inne wejście bo swojego już nie mam. Oni na pewno coś wymyślą, z resztą jak nie to nie będę rozpaczać ja mam ich na co dzień a Kate nie, więc uważam, że dobrze zrobiłam dając jej bilet.  Kiedy weszłam do apartamentu zastałam chaos, wszyscy biegali po pokojach, krzyczeli, szukali czegoś. Po drodze złapałam Daniell
-co się  dzieje?-spytałam
-chłopaki mają za godzinę wywiad i jak zwykle nie mogą się ogarnąć -odpowiedziała 
-to oni tak zawsze?-spytałam zdziwiona
-niestety tak, dobra muszę lecieć pomóc Liamowi -powiedziała Daniell i poszła. Nie miałam co robić więc usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, oglądałam jakieś programy muzyczne, nic ciekawego.
-Rose , jak dobrze że jesteś musisz mi pomóc- powiedział Harry i pociągnął mnie za rękę do ich sypialni.
-to co mam zrobić?-spytałam kiedy byliśmy już w pokoju, zobaczyłam totalny chaos, znowu. Louis pytał się Eleanor które szelki ma założyć, Niall jadł kanapkę i chyba papryka upadła mu na spodnie więc Liam zaczął na niego krzyczeć żeby się przebrał. Zayn stał przy lustrze i układał włosy, przeklinając pod nosem że ma bardzo mało czasu, a Harry stał przed szafą i patrzył się na swoje ubrania, chyba czekał aż same z niej wyjdą.
-nie wiem co założyć- rozżalił się Hazza
-jak baby normalnie -zaśmiałam się, podeszłam do jego szafy. Wyciągnęłam beżowe spodnie, biały tshirt i granatową marynarkę
-załóż to- powiedziałam i poszłam do Nialla który również nie mógł się zdecydować które spodnie założyć, podałam mu zwykłe jeansy z niskim krokiem. Następnie poszłam do Zayna i pomogłam mu ułożyć włosy. Liam i Louis mieli do pomocy swoje dziewczyny.
-właśnie Zayn dlaczego jeszcze nie przedstawiłeś mi swojej dziewczyny?-spytałam
-jest zapracowana, tez przyjechała tutaj na koncerty, ale udało mi się ją zaprosić na jutrzejszy wieczór -powiedział zadowolony
-ciesze się że ją poznam, dobra lecę zobaczyć czy Harry już się ubrał- powiedziałam i poszłam do łazienki, 
 otworzyłam drzwi i ukazał mi się Harry w samych bokserkach,
-przepraszam- powiedziałam zawstydzona i wyszłam.  Muszę powiedzieć że Harry jest nieźle umięśniony. Poczułam że się zarumieniłam, więc szybko zeszłam na dół bo nie chciałam żeby Harry to zobaczył. Chwilę później na dole był już Niall
-już gotowy?-spytałam
-tak a ty?
-ja?-spytałam zdziwiona
-to nikt ci nie powiedział, że jedziesz z nami?
-nie!-powiedziałam  i szybko pobiegłam do swojego pokoju, po drodze minęłam Daniell, w pokoju zastałam jeszcze Eleanor.
-El mam prośbę pomożesz mi wybrać co założyć?-spytałam nieśmiało, bo w ogóle nie miałam pojęcia jak mam się ubrać.
-jasne -powiedziała i zaczęła wybierać mi ubrania. Dała mi to .
-jesteś pewna, ja zazwyczaj się tak nie ubieram?
-tak jestem pewna, będziesz wyglądać świetnie, a teraz zakładaj i wychodzimy
-okej, -powiedziałam i założyłam. Nie powiem wyglądałam ładnie, chociaż czułam się dziwnie. Zazwyczaj ubierałam się inaczej, chociaż nie miałam określonego stylu.
-mówiłam że będziesz wyglądać świetnie -powiedziała kiedy wyszłam z łazienki. Zeszłyśmy na dół gdzie wszyscy już czekali. Ja miałam jechać autem z Harrym, Daniell i Liamem, a reszta drugim autem. Usiadłam z tyłu obok Harrego.
-ślicznie wyglądasz -powiedział
-dziękuje -powiedziałam, czułam że się rumienię -właściwie po co my jedziemy tam z wami?
-sam nie wiem, żeby nas wspierać, dziewczyny zawsze z nami jeżdżą -powiedział uśmiechnięty. Przez resztę drogi żartowaliśmy, śmialiśmy się . Zatrzymaliśmy się przed dużym budynkiem, wysiedliśmy z auta i chwilę później dołączyli do nas Louis, Eleanor, Niall i Zayn. Wszyscy weszliśmy do budynku. Razem z dziewczynami zostałyśmy za kulisami. Wywiad jak to wywiad, pytali  o koncerty, następną płytę i w ogóle.  Kiedy usłyszałam następne pytanie zamarłam
-Mam do was pytanie, ostatnio w gazetach widać było ciebie Harry z pewną dziewczyną -powiedziała i pokazało się nasze zdjęcie z parku, jak siedzimy przytuleni do siebie- wcześniej widzieliśmy z nią Liama, -kolejne zdjęcie -a ostatnio trafiło do nas zdjęcie z Zaynem, kim ona jest co ?-pokazało się zdjęcie z parku wtedy gdy Zayn mnie uratował. 
-jest naszą bliską przyjaciółką -powiedział Liam
-przyjaciółką?-spytała prezenterka i nagle pokazało się moje zdjęcie gdy całowałam się z Harrym, to było jakiś czas temu. Na naszym pierwszym spacerze jako para. Chłopaków zamurowało, nie wiedzieli co powiedzieć,  nie byli przygotowani na takie pytania. Przecież ja i Harry- to było dawno, nie myślałam że jeszcze o tym wspomną.
-nie mówiłaś że byłaś z Harrym -powiedziała Daniell
-widziałam że pomiędzy wami jest coś więcej -powiedziała Eleanor, ale ja nie słuchałam ich , skupiłam się na tym co mówił Harry.
-to jest Rose, jesteśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi,  jest dla mnie bardzo ważna .Nie wiem co będzie dalej ale na razie to przyjaźń -powiedział. A mnie zamurowało ,, na razie "  " jest dla mnie bardzo ważna" Te słowa chodziły mi po głowie. Pamiętałam , że Harry powiedział że poczeka i chce być ze mną wtedy gdy byłam u rodziców Liama, ale nie wiedziałam że on nadal coś do mnie czuję. Bo to chyba znaczy że coś do mnie czuję prawda?
Nie słuchałam reszty wywiadu, pogrążyłam się w myślach. Zastanawiałam się co będzie dalej. Do świata przywrócili mnie chłopcy gdy weszli za kulisy po skończonym wywiadzie.
-Rose możemy porozmawiać?-zapytał Harry
-tak -odpowiedziałam a on wziął mnie za rękę i zaprowadził do jakiegoś pomieszczenia. To chyba była garderoba.
-nie jesteś zła?-zapytał
-dlaczego miałabym być zła?
-no wiesz, bo mówiliśmy o tobie i wgl po prostu chcę wiedzieć
-nie jestem zła, dobrze z tego wybrnąłeś -powiedziałam uśmiechając się
- Rose posłuchaj ja nadal cię Kocham i chciałbym znów spróbować -powiedział, a ja nie wiedziałam co powiedzieć
-ja nie wiem czy jestem gotowa -powiedziałam
-mogę czekać, powiedz mi tylko czy mam jakieś szanse?-spytał z nadzieją
-tak -powiedziałam, pocałowałam go w policzek i wyszłam. Musiałam to sobie wszystko przemyśleć. 
Po powrocie do hotelu chłopcy zdecydowali, że chcą iść do klubu, Daniell została bo bolała ją głowa i Liam też bo nie chciał jej zostawiać. Ja oczywiście też zostałam, bo nie mam 18 lat, gdyby chciała iść to jakoś bym ich namówiła, ale nie miałam ochoty. Usiadłam w łóżku z laptopem na kolanach i przeglądałam strony plotkarskie, chciałam poczytać coś o Harrym. Na twitterze zobaczyłam że obserwuje mnie Kate. Też ją zaobserwowałam i wróciłam do przeglądania stron plotkarskich. Minęły chyba dwie godziny, weszłam w najnowsze wieści i zobaczyłam zdjęcia z klubu, Louis z El, Niall przy barze z Zaynem i .. i Harry całujący się z jakąś dziewczyną! Zabolało mnie to , mimo że nie jesteśmy razem, ale przecież powiedział że mnie kocha.
Czego ja się spodziewałam przecież on może mieć każdą dziewczynę czemu miałby czekać na jakąś 16 letnią  małolatę. Zaczęłam płakać , wiedziałam że czuję coś do Harrego, właściwie to byłam już prawie gotowa by znów spróbować. A tu to zdjęcie! Nie miałam sił powstrzymywać łez, bolało mnie to. Chwilę później do pokoju weszła Daniell
-co się stało?-spytała gdy mnie zobaczyła, od razu do mnie podeszła i przytuliła. Opowiedziałam jej całą historię z Harrym , chociaż nie było zbyt co opowiadać. Na koniec pokazałam jej to zdjęcie.
-nie rozumiem go -powiedziała
-ja też , po tym co mi dzisiaj powiedział myślałam że może są szansę że będzie dobrze a on..-nie dokończyłam bo znów się rozpłakałam
-ale z drugiej strony, on jest pijany na pewno nie wie co robi -próbowała mnie pocieszyć Dan
-to go nie usprawiedliwia, chociaż właściwie on może z nią być bo my nawet nie jesteśmy razem i nie będziemy!-powiedziałam
-przecież to można naprawić
-nie o to chodzi zrozumiałam że my się bardzo różnimy, prze de wszystkim wiekiem, on liczy na coś więcej a ja mu tego nie dam, teraz na pewno nie, to nie ma sensu. -powiedziałam. Wtedy do pokoju wszedł Liam
-Rose ktoś do ciebie dzwoni -powiedział, podał mi telefon i oboje z Daniell wyszli z pokoju.
-halo -powiedziałam
-Rose to ty?-usłyszałam dojrzały głos mężczyzny
-tak  kto mówi?
-Nie wiem jak ci to powiedzieć, Rose ja jestem twoim tatą -powiedział 
-kim?
-tatą wiem że jesteś w szoku
-nie chcę cię znać , zostawiłeś nas mnie i mamę bo nie dawałeś sobie rady z pracą! -krzyknęłam
-wiem, że jesteś na mnie zła, ale nie dla tego wyjechałem, zachorowałem okazało się że mam raka. Nie chciałem wam mówić więc wyjechałem. Udało mi się z nim wygrać, później wróciłem ale twoja mama mnie wyrzuciła. Wczoraj dowiedziałem się że ona nie żyje a ty jesteś w Nowy Yorku, proszę cię spotkaj się ze mną- nie wiedziałam co powiedzieć byłam w szoku 
-no d.. dobrze jutro o 11?-spytałam
-przyjadę po ciebie
-dobrze,-powiedziałam, podałam mu adres i się rozłączyła. Nie wiedziałam co o tym myśleć. 
-Rose możemy porozmawiać?-spytał Liam wchodząc do pokoju
-tak 
-to był twój tata?
-skąd wiesz?-spytałam
-bo tak mi się przedstawił, 
-jak on mnie znalazł?
-dzięki mojej mamie -powiedział Liam
-zaproponował mi spotkanie -powiedziałam
-domyślał się i zgodziłaś się ?
-tak, 
-przeprowadzisz się do niego?-zapytał
-nie wiem, nie chce wam siedzieć na głowie i chyba chciałabym ale nie wiem jaki on jest i czy będzie chciał
-skoro cie szukał to na pewno będzie chciał i nie myśl że siedzisz nam na głowie bo my cię bardzo lubimy -powiedział z uśmiechem
-wyprowadzka wszyst ko by ułatwiła, sprawę z Zaynem i Harrym-powiedziałam
-właśnie Daniell powiedział mi o tym co się stało i nie mam dobrych wieści on zawsze taki był i chyba się nie zmieni-powiedział smutnie Liam
-pomyśle nad tym wszystkim ale teraz pójdę spać -powiedziałam.

--------------------------------------------------------
Cześć, mam dla was nowy rozdział. Dodałam go dzisiaj bo  w długi weekend prawdopodobnie mnie nie będzie ;)

Jak się podoba ?

PS: dziękuje za komentarze pod ostatnim rozdziałem ;***

sobota, 27 października 2012

#19

Poczułam jak ktoś mną lekko i delikatnie potrząsa powoli otworzyłam oczy i zobaczyłam Harrego.
-wstawaj zaraz lądujemy-powiedział, a ja zaczęłam zbierać swoje rzeczy. Chwilę później czekaliśmy z bagażami na auto, na szczęście nie było dużo fanek, a to dlatego że menager chłopaków podał że przyjeżdżają dopiero jutro wieczorem. Kiedy przyjechało auto chłopaki wrzucili walizki do bagażnika i odjechaliśmy. Zatrzymaliśmy się przed luksusowym hotelem.
-to tutaj będziemy mieszkać?-spytałam zdziwiona
-tak, wiem że nie jest najlepszy ale myślę, że wam wystarczy-powiedział Paul
-nie jest najlepszy, to w jakich wy hotelach mieszkaliście?-spytałam
-a w różnych, nie zadawaj tyle pytań tylko chodź -powiedział Louis. W recepcji dali nam klucze, będziemy mieszkać w apartamencie. Będzie wspólna kuchnia, salon i łazienki. Ja miałam mieszkać w pokoju z Daniell i Eleanor. Chłopaki w drugim a Perrie mieszka w hotelu niedaleko z dziewczynami ze swojego zespołu.
Dziewczyny podobno już tam są, kiedy Liam i Lou to usłyszeli szybko pobiegli na górę, a Harry z Niallem się z nich nabijali. Kiedy weszliśmy do środka usłyszeliśmy szczęśliwe krzyki czterech osób. Chwilę później w salonie pokazał się Liam z prześliczną mulatką, a za nimi weszli Louis ze swoją dziewczyną, była strasznie zgrabna . Z resztą obie były piękne, wysportowane i pięknie ubrane. Czułam się przy nich okropnie.
-Rose poznaj Daniell-powiedział do mnie Liam
-miło mi cię poznać, -powiedziałam, ale szczerze mówiąc nie przepadałam za poznawaniem nowych osób. Ale może być fajnie, może się zaprzyjaźnimy? Na razie wyszło na to, że nie mam przyjaciółki, pokłóciłyśmy się z Aną i doszłyśmy do porozumienia że zmieniłyśmy się i nasza przyjaźń już nie ma sensu. Jestem smutna z tego powodu, bo przecież każdy chce mieć jakiegoś przyjaciela, któremu może się ze wszystkiego zwierzyć i  o wszystkim porozmawiać, ale wiem że przyjaźń z Aną by się nie udała więc mówi się trudno.
-mi też miło cię poznać, -powiedziała Daniell, później podszedł do mnie Louis z Eleanor i tak poznałam obie dziewczyny. Wszyscy siedli w salonie i zaczęli rozmawiać i wspominać, czułam się skrępowana więc powiedziałam, że jestem zmęczona podróżą i poszłam do siebie. Chwilę później usłyszałam że drzwi się otwierają, byłam pewna że to Harry dlatego zdziwiłam się gdy zobaczyłam Daniell.
-cześć, nie przeszkadzam?-spytała
-nie, wchodź przecież to też twój pokój-odpowiedziałam i dalej rozpakowywałam swoje rzeczy
-rozumiem, że możesz czuć się skrępowana w naszym towarzystwie bo dopiero się poznałyśmy, ale nie musisz siedzieć tu sama-powiedziała przyjaźnie
-wiem, ale nie wiedziałam o czym z wami rozmawiać a nie chciałam przeszkadzać-odpowiedziałam
-nie przeszkadzasz, jesteś przyjaciółką chłopaków, ja też chętnie cię poznam-mówiła z uśmiechem, polubiłam ją sprawiała wrażenie osoby bardzo przyjaznej, ale to nie zmienia faktu że nie lubię początków znajomości. Wtedy nie wiem co mówić, jak się zachować.-może zejdziesz na dół chłopaki właśnie włączają jakiś film?-spytała
-chętnie-powiedziałam i razem zeszłyśmy na dół. Usiadłam pomiędzy Daniell a Harrym. Wieczór był bardzo miły najpierw obejżeliśmy film , później rozmawialiśmy na różne tematy. Najpierw było niezręczne ale później już się rozkręciłam. Eleanor okazała się być bardzo miłą i zabawną osobą. Kiedy przyglądałam się Louisowi zauważyłam że uśmiech, który mu zawsze towarzyszy jest jeszcze szerszy i szczerszy.  Do pokoju poszłam koło 1 rano, byłam bardzo zmęczona . Przebrałam się w piżamę i weszłam do łózka, zasnęłam bardzo szybko.
Następnego dnia obudziłam się przed ósmą i nie wiem dlaczego byłam wyspana. Po cichu wzięłam ubrania ( bez butów) i poszłam do łazienki. Później zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Reszta cały czas spała a ja się nudziłam, napisałam im kartkę że idę na spacer, wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki i wszyłam z hotelu. Pogoda była prześliczna , słońce świeciło aż chciało się spacerować. Na początku nie wiedziałam gdzie iść, więc poszłam przed siebie. Chodziłam różnymi ulicami, byłam w kilku sklepach i w kawiarni kiedy trochę zgłodniałam. Nie wiem jak długo spacerowałam, ale na pewno więcej niż dwie godziny. Dziwiło mnie to że nikt do mnie nie dzwoni, nie szuka. Wyjęłam telefon z kieszeni i zobaczyłam 30 nieodebranych połączeń. No ładnie, chłopaki będą bardzo źli. Od razu oddzwoniłam do Liam'a ale po dwóch sygnałach wyłączył mi się telefon. No super padła mi bateria! Stwierdziłam, że muszę już wracać bo będą się o mnie martwić jeśli już tego nie robią. Problem był w tym, że nie bardzo wiedziałam jak wrócić. Zatrzymałam się i rozejrzałam dookoła, i nie pamiętałam skąd przyszłam. Musiałam być strasznie zamyślona, chciałam zapytać kogoś o drogę ale zapomniałam jak nazywał się ten hotel. Byłam wystraszona i nie wiedziałam co robić. Nagle zobaczyłam dziewczynę, która na bluzce miała wizerunek Harrego. To musiała być fanka, a fanki wiedzą gdzie są chłopcy. Szybko do niej podbiegła
-przepraszam-powiedziałam
-tak?-spytała
-nie wiesz może jak trafić do hotelu w którym zatrzymali się chłopcy z One Direction?
-też jesteś fanką?-spytała z uśmiechem, mimo że nie byłam ich fanką przytaknęłam, bałam się że jak zaprzeczę to mi nie pomoże-właśnie tam idę możemy iść razem-powiedziała i poszłyśmy. Po drodze rozmawiałyśmy o chłopakach, zdziwiło mnie to jak ona dużo o nich wie i jak bardzo jej na nich zależy. Mówiła mi też że chciałaby iść na ich koncert ale nie zdążyła kupić biletu bo sprzedały się już 10 minut po wystawieniu. Wszystkie! Wiedziałam, że chłopcy są sławni ale nie myślałam, ze aż tak. Kiedy doszłyśmy pod hotel odetchnęłam z ulgą.
-to może się rozdzielimy ja poszukam na dole a ty na górze?-zapytała
-ok spotkamy się za 10 minut koło recepcji  ?
-dobra, to powodzenia -powiedziała i zniknęła mi z oczu. Ja skierowałam się w stronę naszego apartamentu, kiedy stałam przed drzwiami trochę się przestraszyłam, wiedziałam że będą źli. Nacisnęłam klamkę i cicho weszłam do pokoju. Momentalnie koło mnie znaleźli się  wszyscy.
-gdzie ty byłaś?!
-dlaczego nie odbierałaś?
-martwiliśmy się-nawet nie wiedziałam kto co mówił,
-cisza! dajcie jej dojść do głosu-powiedziała Daniell
-dziękuje-powiedziałam kiedy wszyscy ucichli-poszłam na spacer i rozładował mi się telefon, dlatego wróciłam. jestem cała i zdrowa -powiedziałam, oczywiście pominęłam fakt o tym, że się zgubiłam bo już nigdy nie wypuścili by mnie samej a tego nie chciałam.
-przestraszyłaś nas-powiedział Harry
-nic mi się nie stało, byłam tylko na spacerze, nie możecie mnie traktować jak małe dziecko!-powiedziałam i poszłam do swojego pokoju. Wzięłam z walizki bilet na koncert chłopaków i wyszłam z apartamentu. Przy recepcji zobaczyłam już Kate, tą dziewczynę którą dzisiaj poznałam. Podbiegłam do niej
-mam dla ciebie niespodziankę-powiedziałam radośnie
-spotkałaś ich
-można powiedzieć że tak słuchaj jestem kuzynką Liam'a i mieszkam z nimi
-aaaaa!-dziewczyna pisnęła
-spokojnie, chciałam ci podziękować za pomoc i mam dla ciebie bilet z wejściem za kulisy
-naprawdę ? dziękuję-powiedziała i rzuciła mi się na szyję. Polubiłam tę dziewczynę, była zakręcona ale bardzo miła. Miała 16 lat tak jak ja.
-słuchaj może wymienimy się numerami to kiedyś poznam cię z chłopakami?
-chętnie-powiedziała
-muszę już lecieć, zadzwonię do ciebie to spotkamy się jeszcze przed koncertem-powiedziałam i się pożegnałyśmy.


-------------------------------------------
Cześć wróciłam z nowym rozdziałem jak się podoba?
Zamieniłam trochę wygląd mam nadzieję że nie jest źle ;)

Czekam na komentarze ;****

niedziela, 21 października 2012

#18

Zaczęłam powoli otwierać oczy, słyszałam jak ktoś mnie woła. To nie był krzyk, ktoś delikatnie wymawiał moje imię. Zobaczyłam, że nie jestem w moim pokoju, ale znałam to miejsce. Poczułam jak ktoś mnie obejmuje w talii, odwróciłam się i zobaczyłam śpiącego Harrego. To dziwne bo wychodzi na to że wołał mnie przez sen. Powoli zdjęłam jego rękę, nie chciałam go budzić bo była 1 rano.  Ale chciałam wstać bo nie mogłam już zasnąć. Jednak nie udało mi się delikatnie wstać z łóżka.
-gdzie ty idziesz?-spytał zaspany
-przepraszam nie chciałam cię obudzić
-nic się nie stało, która godzina?-zapytał
-koło 1-odpowiedziałam
-dlaczego wstajesz tak wcześnie?
-a ty co wywiad przeprowadzasz?
-tak, bo nie mogę zrozumieć dlaczego już uciekasz-odpowiedział
-idę się ubrać, nie chce mi się już spać.
-zostawisz mnie samego?
-przecież ty też możesz wstać-powiedziałam
-ale mi się nie chce
-w takim razie dobranoc-powiedziałam i wyszłam. Zabrałam ubrania z mojego pokoju i poszłam do łazienki.
po długim prysznicu ubrałam się i pomalowałam. Gotowa wyszłam z łazienki. Poszłam do swojego pokoju, spakowałam jeszcze kilka rzeczy i zeszłam na dół. Postanowiłam zrobić jakieś kanapki na drogę bo znając Nialla na pewno się przydadzą. Szczerze mówiąc nie przepadam za gotowaniem, sprzątaniem ale chciałam się jakoś przydać. W końcu oni mnie utrzymują, teraz zabierają do Nowego Yorku, wydali na mnie pewnie dużo pieniędzy, a ja nie mam im jak oddać więc chociaż im się do czegoś przydam. Kiedy skończyłam robić kanapki było w pół do 3. Poszłam na górę obudzić chłopaków bo jak nie wstaną to się spóźnimy.  Zaczęłam  
od Nialla, poszło łatwo bo powiedziałam mu, że na dole czeka śniadanie. Z Liamem też było prosto, następny był Louis. Weszłam do jego pokoju i zastanawiałam się jak go obudzić. Nie wpadłam na nic ciekawego więc po prostu wskoczyłam na niego z rozbiegu.
-ała! co ty robisz złaź ze mnie
-no nie wiem-powiedziałam siedząc mu na nogach
-ciężka jesteś wiesz?!
-i może powiedz jeszcze, że jestem głupia, gruba i brzydka?!
-a nie?-zapytał z głupim uśmieszkiem, a ja uderzyłam go poduszką, 
-sam jesteś głupi, chociaż nie ty jesteś głupszy-mówiłam bijąc go poduszką po głowie. On złapał mnie za ręce i zaczął łaskotać.
-i kto tu jest głupszy?-zapytał puszczając mnie na chwilę a ja to wykorzystałam i uciekłam z pokoju krzycząc
-nadal ty!- Następny był Zayn, zaczęłam go budzić spokojnie ale to nic nie dawało. Wskoczyłam na niego i zaczęłam krzyczeć, a on zrzucił mnie z łóżka. Więc wstałam i wzięłam z łazienki wiaderko lodowatej wody i wylałam mu całe na głowę. 
-co się dzieje?-krzyknął i wstał jak oparzony 
-ups -powiedziałam śmiejąc się- lepiej się pospiesz bo niedługo mamy samolot-powiedziałam i wyszłam. Został mi tylko Harry, już wiedziałam że jak nie będzie chciał wstać to obleję go wodą i będzie po sprawie. Ale najpierw zaczęłam go budzić spokojnie, kiedy to nic nie dawało zaczęłam nim potrząsać. A on jak gdyby nic przytulił mnie jak maskotkę i spał dalej.
-Harry wstawaj!-krzyknęłam
-przecież ja nie śpię-odpowiedział
-to mnie puść-
-nie puszczę cię bo mi uciekniesz-powiedział i złapał mnie mocniej.
-Harry musimy się szykować bo spóźnimy się na samolot.
-no dobra, -powiedział i mnie puścił.
Przez następną godzinę wszyscy biegali po domu czegoś szukając. W pół do 4 przyjechał ich menadżer, wsiedliśmy do dwóch aut i pojechaliśmy na lotnisko. Gdzie czekała masa fanek, wszystkie piszczały i krzyczały. Kiedy chłopcy wysiedli dosłownie rzuciły się na nich, a ja uciekłam na siedzenia. Przyszli do mnie dwadzieścia minut później i całą grupą poszliśmy na odprawę. Koło czwartej siedzieliśmy w samolocie, ja pomiędzy oknem i Harry, a koło niego Louis. Za nami Niall, Zayn i Liam. Od tego ostatniego dowiedziałam się, że w Nowym Yorku poznał jego dziewczynę Daniell, dziewczynę Louisa Eleanor i dziewczynę Zayna Perrie. Trochę się stresowałam, nie wiedziałam czy mnie polubią czy nie. Niedługo później zasnęłam oparta o ramię Harrego.


----------------------------------------------------------------------------
Hej, wiem że wyszedł taki trochę nudny ale nie wiedziałam jak opisać ten dzień. Postaram się, żeby następne rozdziały były ciekawsze.
Czytasz = komentujesz. 
Chciałabym wiedzieć co myślicie ;)

piątek, 19 października 2012

#17

Obudziły mnie jakieś krzyki z dołu, zaspana wyszłam z pokoju, stanęłam na półpiętrze i krzyknęłam
-możecie być ciszej, próbuję spać!-nagle krzyki ucichły więc wróciłam do pokoju. Jednak nie dali mi pospać, bo chwilę później drzwi mojego pokoju otworzyły się. Zauważyłam w nich całą piątkę , próbowali wejść po cichu, ale każdy kto choć trochę ich zna wie że oni tak nie potrafią. Louis chciał być z przodu i przepchnął Harrego, który upadł na ziemię przewracając moją szafkę.
-co wy robicie?-spytałam ledwo powstrzymując się od śmiechu, bo Harry próbował pozbierać rzeczy które spadły z mojej szafki, ale wszystko mu wypadało. Louis chodził dookoła niego i sprawdzał czy nic mu się nie stało. Niall z Zaynem się z nich śmiali, a Liam próbował ich uspokoić.
-to ty nie śpisz?-spytał zdziwiony Louis
-zrobiliście taki hałas że obudzilibyście każdego-powiedział Liam
-to nie moja wina-wypierał się Louis
-tak? to kto mnie popchnął na tę szafkę?-spytał Harry
- Nikt cię nie popchnął, Harry ty nigdy nie umiałeś utrzymać się długo na nogach-mówił Niall
-jasne zwal wszystko na mnie-mówił obrażony Harry
-oj Harry nie obrażaj się-powiedziałam
-ale oni się ze mnie śmieją-powiedział i udawał że płacze, a ja podeszłam do niego i go przytuliłam
-nie przejmuj się nimi, lepiej powiedz mi dlaczego mnie obudziliście?-powiedziałam odwracając się do wszystkich
-Paul załatwił nam koncert w Nowym Yorku !-krzyknął Niall
-to gratuluje-powiedziałam próbując ukryć smutek. Skoro oni wyjeżdżają to znaczy że zostanę sama.
-dlaczego jesteś smutna?-spytał Harry
-nie jestem smutna-próbowałam się wyprzeć.
-przecież widzimy-powiedział Louis
-no dobra, chodzi o to że będzie mi was brakowało
-ale przecież ty jedziesz z nami!-powiedział Liam
-jak to?
-no po prostu, Liam wszystko załatwił-tłumaczył Zayn
-naprawdę?-spytałam
-tak-odpowiedział Liam, a ja podbiegłam do niego i go przytuliłam.
-dziękuję-powiedziałam kiedy już go puściłam
-a nas nie przytulisz?-spytał urażony Louis
-no nie wiem-udawałam że się zastanawiam, a chwilę później podbiegłam i go przytuliłam
-no i to rozumiem-powiedział zadowolony, a ja podeszłam do  Nialla i go przytuliłam, pomiędzy nim a Zaynem powiedziałam- Jak wszyscy to wszyscy-i przytuliłam Zayna, ucieszyłam się że udało mi się przełamać strach. Zayn też ucieszył bo kiedy go puściłam uśmiechnął się do mnie. A kiedy przytuliłam Harrego, on nie chciał mnie puścić.
-Harry postaw ją bo musi się spakować-powiedział Zayn
-no dobra, -powiedział i niechętnie mnie puścił.
-to kiedy wyjeżdżamy?
-jutro rano-powiedział mi Niall
-już?
-tak udało się wszystko załatwić, będziemy tam dwa tygodnie. Oprócz koncertów będą też spotkania z fanami, wywiady i wgl znowu wracamy do pracy-mówił Liam
-skoro będziecie tak zapracowani to nie będę wam przeszkadzać?-spytałam
-nie, pomożesz nam no wiesz ktoś musi nas pospieszać, i pomagać ogarnąć-opowiadał Harry
-cicho miała się o tym dowiedzieć dopiero w samolocie, jak nie będzie miała odwrotu-powiedział Louis.
-no trudno, wydało się, ale i tak z nami pojedziesz prawda?-spytał Niall z nadzieją
-jak mnie zabierzecie
-hura!-krzyknął głodomorek
-ej Niall a ty dlaczego się tak cieszysz-spytał podejrzliwie Zayn
-bo ona umie gotować-powiedział Niall oblizując się
-a skąd ty to wiesz?-spytał Louis
-bo Harry opowiadał mi o tym jak mieszkali razem przez tydzień u rodziców Liam''a.
-widzę, że nic tu się nie ukryje, a teraz idźcie sobie bo muszę się ubrać i zacząć pakować-powiedziałam i wyrzuciłam ich z pokoju. Chwilę później stałam w samej bieliźnie przed szafą i zastanawiałam się co założyć. Nagle drzwi do mojego pokoju się otworzył  i pokazał się w nich Harry.
-yy cześć, chciałem  tylko zapytać czy nie potrzebujesz jakiejś większej walizki?-spytał nie spuszczając ze mnie wzroku
-przemyślę to a teraz wyjdź-powiedziałam
-okej już idę cześć-powiedział i powoli wyszedł z wielkim uśmiechem. No tak nie ma to jak Harry zawsze wejdzie w nieodpowiednim momencie. Ubrałam się w to i poszłam do pokoju Harrego
-a ile walizek mogę zabrać?-zapytałam
-dwie
-a to fajnie, w takim razie chętnie wezmę tę walizkę od ciebie
-zarz ci przyniosę-powiedział odrywając się od pakowania, zszedł na dół, a ja zostałam w jego pokoju. Zobaczyłam, że trzyma laptopa na biurku, podeszłam do niego i zobaczyłam, że właśnie zgrywa zdjęcia z telefonu. Zobaczyłam tam siebie, kiedy śpię.
-taka ci wystarczy?-zapytał Harry wchodząc
-kiedy zrobiłeś mi to zdjęcie?
-w domu rodziców Liam'a
-usuń je, wyglądam strasznie-prosiłam
-wcale nie!
-Harry proszę
-nie, bo mi się podoba i będę miał cię czym szantażować-powiedział i pokazał  mi język
-no wiesz co, powinnam się obrazić-powiedziałam i odwróciłam się do niego tyłem
-ja się tak łatwo nie dam-odpowiedział, a ja nadal tak stałam. W końcu wymiękł, podszedł do mnie i mnie przytulił i zaczął łaskotać.\
-Harry.. prze... przestań!
-ale zrobisz coś dla mnie?
-zależy..c..co-przestał mnie łaskotać i pokazał palcem na policzek. A ja go pocałowałam.
- a teraz pomóż mi zabrać tę walizkę do pokoju
-już idę-powiedział uśmiechnięty
Pakowałam się jakieś dwie godziny, ledwo zmieściłam się do tych walizek. Później zeszłam na dół coś zjeść. Wzięłam sobie jogurt  z płatkami i włączyłam telewizor. Jakieś pół godziny na dół zszedł Louis
-a ty już spakowana?-zapytał
-tak już skończyła
-bo wiesz jak ci się nudzi to zawsze możesz mi pomóc się pakować
-haha bardzo śmieszne
-no plosie-powiedział robiąc proszącą minę
-no dobra ale od razu mówię , że nie będę robić wszystkiego
-dzięki,  teraz chodź-powiedział złapał mnie za rękę i pociągnął na górę. Po drodze spotkaliśmy Harrego, który zabierał swoje rzeczy z łazienki. Kiedy weszłam do pokoju Louisa to się przeraziłam. Panował tutaj kompletny chaos. Wszystko było porozrzucane.
-zawsze masz taki bałagan?-zapytałam
-tylko wtedy gdy mam się pakować,
-aha okej
-teraz mi pomóż-powiedział i zabraliśmy się do roboty. Kiedy skończyliśmy go pakować i ogarniać pokój była 18.
-ale ten czas szybko leci
-no strasznie, ale udało nam się wszystko spakować-powiedział uradowany Louis
-a teraz chodź na dół, za to że ci pomogłam zrobisz mi coś do jedzenia-powiedziałam
-ej tego nie było  w umowie
-mówi się trudno-powiedziałam i pokazałam mu język
-skoro muszę-powiedział i poszliśmy coś zjeść. Później przyszedł Liam i powiedział, że jutro wyjeżdżamy o 4 rano! Ja nie wiem czy potrafię wstać tak wcześnie. Ale za to pojadę do Nowego Yorku, ale się cieszę, już nie mogę się doczekać. Po kolacji poszłam się ogarnąć i położyłam się spać. Długo nie mogłam spać, a kiedy udało mi się zasnąć śniło mi się to jak napadł mnie ten koleś w parku. Wstałam i poszłam do pokoju loczka
-Harry mogę z tobą spać?-spytałam potrząsając chłopakiem
-wiedziałem, że wrócisz-powiedział robiąc mi miejsce. On nawet jak jest zaspany to ma poczucie humoru.

---------------------------------------------------------------------------------
Hej, wracam z nowym rozdziałem jak się podoba? ;)
Jak widzicie zmieniłam zdjęcie głównej bohaterki, nie wiem tamto stare po prostu już mi nie pasowało.

Zapraszam na mojego nowego bloga: http://samemista.blogspot.com/

wtorek, 16 października 2012

#16

Od zniknięcia Zayn'a minął już tydzień, chłopcy martwią się coraz bardziej,a on w ogóle się nie odzywa. Nie wiem co się z nim dzieje, mam nadzieje że nie wpakował się w jakieś tarapaty bo nie darowałabym sobie tego. To prze ze mnie wyjechał i to będzie moja wina jak mu się co stanie. Boję się o niego i o chłopaków, ciągle chodzą przybici, mimo że ani razu nic mi nie powiedzieli ja i tak wiem, że są na mnie źli. Ja zawsze muszę wszystkich wciągać w swoje problemy.
Nikogo nie ma w domu, wszyscy wyszli na jakieś spotkanie, chyba z ich menadżerem ale pewna nie jestem.  Powiedzieli, że wrócą późno ale nie myślałam, że aż tak jest już 11 wieczorem.Siedzę sama w domu i strasznie się nudzę. Nadal nie wiem gdzie mogłabym zamieszkać, na razie nie chcę nikogo dodatkowo martwić swoją osobą dlatego wyprowadzę się jak wróci Zayn, jeśli tylko coś wymyśle. Mam dosyć tej nudy idę na spacer. Założyłam kurtkę i wyszłam na dwór. (strój Rose) Chodziłam po pięknie oświetlonych ulicach i podziwiałam widoki, Londyn wyglądał przepięknie nocą. Zmęczona usiadłam na ławce w parku i patrzałam na rzekę, płynęła tak spokojnie. Nagle ktoś się do mnie dosiadł, odwróciłam głowę w jego stronę i zobaczyłam jakiegoś chłopaka miał morze 19 może 20 lat. Trochę się przestraszyłam bo było ciemno, dookoła było dużo ławek a on usiadł akurat na mojej. Chciałam wstać ale on złapał mnie za nadgarstek
-zaczekaj!
-zostaw mnie!-krzyknęłam
-najpierw się zabawimy-powiedział z chytrym uśmieszkiem
-Puść mnie!-zaczęłam krzyczeć i się wyrywać ale on złapał mnie mocniej, wstał z ławki i uderzył mnie w twarz.
-uspokój się! i tak cię nie puszczę, a krzyki ci nie pomogą bo tu i tak nikogo nie ma-powiedział i przyciągnął mnie do siebie. Bałam się strasznie się bałam. Zaczęłam krzyczeć, miałam nadzieję, że ktoś tu jednak jest. On zaczął się do mnie dobierać, nagle poczułam mocne szarpnięcia, otworzyłam oczy i zobaczyłam, że ten chłopak leży na ziemi a nad nim stoi jakiś inny i go bije. Nie wiedziałam co się dzieje, byłam w szoku. Zaczęłam płakać, wtedy chłopak który mnie uwolnił podszedł do mnie, poznałam go to był Zayn.
-spokojnie, Rose już wszystko w porządku-mówił a ja wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać, on mnie uspakajał. Chwilę później przyjechała policja i zabrałam tamtego chłopaka. Poprosili nas, żebyśmy przyszli jutro na komisariat i złożyli zeznania.  Zayn zaprowadził mnie do swojego samochodu, kiedy wsiadłam powiedziałam:
-dziękuje że mi pomogłeś
-nie ma za co-powiedział i uśmiechnął się do mnie lekko.  Przez resztę drogi się nie odzywałam, dopiero blisko domu zadałam mu pytanie
-dlaczego wyjechałeś?
-nie przeczytałaś listu?
-przeczytałam i chcę wiedzieć co robiłeś
-opowiem ci  jutro, dzisiaj jestem zmęczony z resztą ty pewnie też
-jak chcesz, ale ta rozmowa cię nie ominie
-tak wiem
-to dobrze,-powiedziałam i wysiadłam z samochodu. Czułam się strasznie, nie docierało do mnie to co się stało w parku, ale nie chciałam o tym rozmawiać z Zaynem. Wydaje mi się, że on nie jest odpowiednią osobą. Kiedy weszłam do domu, od razu podbiegłam do Harrego, który właśnie wychodził z kuchni i wtuliłam się w niego,
-Rose co się stało?
-byłam.. w parku ... i -mówiłam przez płacz
-spokojnie Rose nie płacz-starał się mnie uspokoić Harry
-może ja to wytłumaczę?-powiedział Zayn wchodząc do pomieszczenia
-Zayn! gdzieś ty był? Jak mogłeś tak po prostu wyjechać?!
-spokojnie, wszystko jest w porządku, teraz zajmijmy się Rose okej?
-dobrze, w takim razie co się stało i dlaczego ty tam byłeś?-spytał podejrzliwie Harry
-przechodziłem sobie przez park i usłyszałem wołanie Rose, podszedłem bliżej i zobaczyłem jak próbuje się wyrwać jakiemuś facetowi, więc go odepchnąłem
-o matko! Rose czy on ci coś zrobił?-spytał Harry z przerażeniem w oczach, poczułam się dziwnie miło, on się o mnie martwił.
-nic mi nie zrobił-powiedziałam cicho i mocniej wtuliłam się w Hazze. A on przytulił mnie mocno, czułam się bezpiecznie w jego ramionach. Może to śmiesznie brzmi ale tak było, kiedy mnie przytulił mój strach i przerażenie zdarzeniem z parku zmniejszyły się.
-dzięki Zayn-powiedział Hazza
-nie musisz mi dziękować, Rose w końcu jest też moją przyjaciółką, przynajmniej chciałbym-powiedział i posmutniał. Zrozumiałam o co mu chodzi. Od kiedy wiem, że to on zgwałcił mnie kilka lat temu, unikałam go i bałam się go. Nie wiem czy jestem gotowa mu wybaczyć, bardzo bym chciała ale to nie jest takie proste. Teraz patrząc na niego staram się przypominać sobie dobre zdarzenia, np. to jak przyszedł do mnie w nocy bo śnił mi się koszmar. To pomaga ale tylko częściowo, gdzieś w głębi mnie nadal jest strach, który gdy go widzę podpowiada mi żebym uciekała.  Nie jest łatwo zapomnieć o tym co zrobił, mimo starań to i tak siedzi w mojej głowie.
-Rose?-usłyszałam głos Harrego i poczułam jak mną potrząsa
-tak?-spytałam
-pytałem czy chcesz się położyć?
-przepraszam, zamyśliłam się, tak pójdę się położyć dobranoc-powiedziałam i skierowałam się w stronę schodów. Zobaczyłam że Malika nie ma już w salonie pewnie moje milczenie uznał jako odmowę i poszedł do siebie. Nie chcę go ranić, chociaż on zranił mnie, dlatego stanęłam pod jego drzwiami i delikatnie je otworzyła wkładając głowę do jego pokoju.
-mogę?-spytałam nieśmiało
-jasne wejdź
-Zayn posłuchaj to nie jest tak, że ja nie chcę się z tobą przyjaźnić tylko ja po prostu..
-tak wiem, boisz się mnie, jestem idiotą Rose ja tak strasznie żałuję, jest coś co mogę zrobić żebyś choć spróbowała mi wybaczyć?-spytał przerywając mi
-próbuję naprawdę ale to nie jest proste uwierz mi,
-rozumiem cię-powiedział smutno
-przyszłam tutaj powiedzieć ci, że będę próbowała prze zwyciężyć mój strach i zaprzyjaźnić się z tobą, ale chciałabym żebyś nie naciskał i nie przejmował się kiedy będę ciebie  częściowo odpychać bo czasem mój strach jest po prostu silniejszy od woli
-dziękuje-powiedział
-nie ma za co, wiesz to ja powinnam ci dziękować za dzisiaj, -powiedziałam a on uśmiechnął się do mnie
-pójdę już do siebie, dobranoc-powiedziałam i wyszłam. Najpierw poszłam do pokoju Harrego bo tam spałam  i tam były moje rzeczy. Weszłam i zaczęłam je zbierać
-znowu uciekasz?-spytał przestraszony loczek
-nie, po prostu wracam do swojego pokoju-powiedziałam z uśmiechem
-szkoda
-będziesz miał więcej miejsca dla siebie
-ale będzie mi ciebie tu brakować
-będę kilka pokoi dalej
-no właśnie to jest tak daleko, do kogo ja się będę przytulał?!
-przykro mi Harry ale ja wracam do siebie-powiedziałam śmiejąc się z jego miny, która miała być połączeniem focha z rozpaczą. Zabrałam rzeczy, powiedziałam jeszcze "dobranoc" i wyszłam. Kiedy znalazłam się w swoim pokoju szybko się przebrałam i dopiero w swoim łóżku mogłam się wypłakać. Nie chciałam pokazywać że jest mi ciężko z tym co się dzisiaj stało, ale tak naprawdę to czułam się  strasznie. Już raz przez to przeszłam i dzisiaj gdyby nie Zayn, to znowu by się stało. To jest dziwne najpierw stało się to przez niego a teraz dzięki niemu się nie stało. To wszystko mnie przerasta, najchętniej wyjechałabym gdzieś daleko i uciekła od tego wszystkiego, ale przecież obiecałam sobie, że zasłużę na przyjaźń chłopaków. Dotrzymam słowa i będę im pomagać we wszystkim. Szkoda tylko, że to jest takie trudne.
Długo nie mogłam zasnąć myślałam nad tym dlaczego mnie to spotyka. A może w przyszłości czeka mnie coś wspaniałego i teraz muszę cierpieć dla równowagi?

                                                ---------------------------------
Przepraszam że tak długo nie dodawałam, ale szkoła zajmuje dużo czasu. Ostatnio też pisałam zakończenie na mojego starego bloga i miałam mało czasu.

poniedziałek, 8 października 2012

#15

Wstałam dość wcześnie jak na mnie, bo była dopiero 6.  Chciałam położyć się i spać dłużej ale mój wzrok uciekł w stronę kalendarza. Dzisiaj urodziny mojej mamy. Muszę pojechać na jej grób, zanieść kwiatki, dawno tam nie byłam a obiecałam sobie, że nie zapomnę o niej. Szybko doprowadziłam się do porządku, założyłam to, spakowałam do torby najpotrzebniejsze rzeczy i wyszłam z domu. Udałam się na przystanek, miałam szczęści bo akurat przyjechał autobus. Po drodze myślałam nad tym co mnie spotkało i że jakiś czas temu byłam normalną nastolatką, która często kłóci się z mamą, buntuje się ale i tak z każdym problemem przychodzi do niej. Tak strasznie za nią tęsknie, chciałabym żeby była teraz ze mną obchodziłybyśmy jej urodziny tak jak zawsze. Obie robiłyśmy sobie dzień wolny, robiłam śniadanie dla mamy, później szłyśmy na spacer, dużo rozmawiałyśmy a na koniec dnia śpiewałam dla niej piosenkę która była odzwierciedleniem czasu od jej poprzednich urodzin. Nawet nie wiem kiedy zaczęłam płakać, to jest nie fair, że straciłam oboje rodziców. Tata nas zostawił, a mama umarła, do tego nie wiem gdzie będę mieszkać bo w domu w którym miałam zamieszkać jest chłopak który mnie zgwałcił. Dlaczego to wszystko jest takie skomplikowane? Dlaczego nie mogę być normalną nastolatką?
Chwilę później autobus dojechał, wysiadłam z niego i skierowałam się w stronę cmentarza, ostatnio byłam tutaj w dniu mojej wyprowadzki. Zapaliłam znicz na jej grobie i wyjęłam kartkę z nutami
-cześć mamo, przepraszam że długo cie nie odwiedzałam ale wszystko się pokomplikowało. Dzisiaj twoje urodziny, napisałam dla ciebie piosenkę, -powiedziałam i zaczęłam śpiewać, po moich policzkach leciały łzy. W tej piosence napisałam całą prawdę, wszystkie moje myśli, zawsze tak robiłam. Dzięki temu byłyśmy sobie z mamą bliższe. Kiedy skończyłam śpiewać, poczułam że ktoś usiadł obok mnie
-to było przepiękne
-Harry? co ty tutaj robisz-powiedziałam wycierając łzy
-martwiłem się bo wyszłaś bez słowa, Liam powiedział że może tutaj cie znajdę
-dzisiaj są jej urodziny-powiedziałam patrząc na zdjęcie mamy, była na nim taka uśmiechnięta.-musiałam tu przyjechać, przypomniałam sobie o tym dopiero rano spieszyłam się i zapomniałam wam powiedzieć -mówiłam cały czas patrząc na grób, tak strasznie chciało mi się płakać, w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam cicho łkać, ale Harry to usłyszał bo mocno mnie przytulił
-cii spokojnie,
-tak bardzo mi jej brakuje
-rozumiem cię
-to wszystko moja wina
-dlaczego tak myślisz
-bo to prze ze mnie umarła
-Rose nie myśl tak
-ale to prawda!-krzyknęłam-byłam taka uparta, ona prosiła mnie ale nie ja musiałam postawić na swoim-mówiłam płacząc
-ciii nie płacz
-to było pod koniec roku szkolnego-zaczęłam opowiadać kiedy już się uspokoiłam-poznałam chłopaka i zakochałam się, byliśmy razem. Tego dnia były jego urodziny, zaprosił mnie, ale moja mama się nie zgodziła bo przecież nie mam 18 lat, a on był już pełnoletni. Postawiłam na swoim i uciekłam na tę imprezę, wszystko szło dobrze do momentu w którym nie zobaczyłam jak całuje się z jakąś laską. -czułam, że po moich policzka spływają łzy, te wspomnienia były dla mnie bolesne-to działo się tak szybko. Wybiegłam z jego domu na ulicę, jechało jakieś auto i żeby mnie nie przejechać zatrzymało się, nie wiem co było dalej wiem tyle, że kilka aut dalej była moja mama. Prze ze mnie, przez to że zatrzymałam tamto auto moja mama zderzyła się z tirem i.... ona .. ona umarła, umarła prze ze mnie rozumiesz?!-powiedziałam  i wybuchłam jeszcze większym płaczem, wtulając się w Harrego.  On próbował mnie uspokoić ale to nic nie dawało, w tym momencie wróciły wszystkie wspomnienia widziałam to, jak w mamę uderza tir. Jak ona się męczy, wiedziałam że to prze ze mnie i czułam się strasznie winna. TO niesprawiedliwe, ona mnie tak kochała a ja ją zabiłam. Harry oczywiście powtarzał mi, że to nie moja wina ale wiedziałam że mówił to tylko dlatego że tak się robi.
Po jakimś czasie, kiedy byłam już spokojniejsza, skierowaliśmy się w stronę domu.  Jechaliśmy w ciszy, ale ta cisza mi nie przeszkadzała. Ale Harry ją przerwał
-Rose gdzie będziesz mieszkać?
-nie wiem, ale na pewno nie w waszym domu
-wtedy gdy mówiłem, żebyśmy zamieszkali razem, ja nie żartowałem.
-Harry, to bardzo miłe, ale mieszkasz z chłopakami a ja nie chcę ci komplikować  życia
-nic nie komplikujesz, mieszkalibyśmy blisko nich, ja naprawdę chcę ci pomóc
-ja nie mogę cię wykorzystywać rozumiesz?
-ale ty mnie nie wykorzystujesz ja sam tego chce, proszę obiecaj mi, że to przemyślisz?
-obiecuje, ale wątpię żebym zmieniła zdanie
-a gdzie indziej chcesz mieszkać?
-nie wiem Harry, nie wiem, zostawmy ten temat dobrze?
-okej,
-dzięki-powiedziałam i się do niego uśmiechnęłam
-od kiedy śpiewasz?
-ja nie śpiewam
-przecież słyszałem
-po pierwsze podsłuchiwałeś, a po drugie ja śpiewam tylko dla mamy
-masz naprawdę piękny głos, sama napisałaś tamtą piosenkę?
-tak, robiłam to co roku na urodziny mamy
-masz talent
-ja tak nie uważam, -powiedziałam i wysiadłam z auta bo akurat zatrzymaliśmy się pod domem.
Weszłam do niego i poszłam do pokoju loczka się przebrać, założyłam to i zeszłam na dół. W kuchni spotkałam Louisa.
-hej fajnie cie widzieć-powiedział jedząc marchewkę
-tak to się naciesz bo niedługo mnie nie będzie
-a gdzie będziesz?
-jeszcze nie wiem
-nie rozumiem cie-powiedział
-wiesz ja siebie też często nie rozumiem-powiedziałam i wzięłam butelkę wody-idę się przejść
-dobra, jak spotkasz po drodze Kevina to powiedz mu, żeby wrócił już do domu
-kim jest Kevin?
-to ty go nie znasz?
-yy nie
-tak być nie może, Kevin to mój przyjaciel, muszę was zapoznać Już wiem! zrobię dzisiaj wieczorek zapoznawczy, o 16 masz być w domu-powiedział
-okej, chętnie go poznam do zobaczenia.-powiedziałam i wyszłam. Chodziłam po ulicach przyglądając się ludziom. Lubiłam to robić, zastanawiać się jakie mają problemy lub co zdarzyło się że są tacy szczęśliwi. Przyglądałam się jak się zachowują, co robią nie wiem dlaczego ale to mnie odprężało. Nie myślałam wtedy o sobie tylko o ich.Nagle poczułam wibracje w kieszeni spodni, wyjęłam telefon-dzwonił Harry
-Rose potrzebujemy pomocy możesz przyjść do domu?
-jasne zaraz będę-powiedziałam i skierowałam się do ich domu. Nie wiem dlaczego ale poczułam się szczęśliwa, ktoś mnie potrzebował to było miłe, jak na razie to ja potrzebowałam wsparcia innych, ale teraz spróbuje ogarnąć swoje życie i będę pomagać innym. Nie jestem jakąś dobrą wróżką czy coś, ale chcę odwdzięczyć się losowi za to, że spotkałam chłopaków.
-nareszcie jesteś-tak przywitał mnie Harry kiedy weszłam do domu
-to co się stało?-spytałam wchodząc do salonu, zobaczyłam wszystkich oprócz Zayna. Każdy miał w ręku telefon, to nie oznaczało nic dobrego.
-Zayn zniknął-powiedział smutno Liam
-ale jak to zniknął?-dopytywałam
-no wczoraj wieczorem wyszedł, nie mówił gdzie idzie, często mu się to zdarza ale zawsze wracał, tylko że teraz nie wrócił, nie odbiera naszych telefonów i nie ma cześci jego ubrań.
-to znaczy, że wyjechał tylko gdzie?-zastanawiałam się głośno
-no właśnie tego nie wiemy, mieliśmy nadzieję że może ty coś wiesz-do rozmowy przyłączył się Louis
-dlaczego ja?
-bo on próbował cię przerosić i wgl mieliśmy nadzieję że coś wiesz- mówił smutno Niall, mi też zrobiło się smutno, nie z powodu zniknięcia Zayna bo co do niego swojego zdania nie zmieniłam chociaż trochę się zmartwiłam, ale było mi przykro bo widziałam jak chłopcy się tym przejmują.
-pójdę do siebie, zaraz zejdę i razem coś wymyślimy ok?-zapytałam
-dobrze, bo my już nie wiemy co robić.- Weszłam do swojego pokoju, nie do pokoju Harrego bo tam przecież nocowałam. Sięgnęłam do walizki i zaczęłam szukać czegoś luźnego od ubrania, otworzyłam małą kieszonkę z tyłu walizki i znalazłam moje legginsy ale była tam też jakaś koperta z napisem "Rose". szybkim ruchem ją otworzyłam i wzięłam do ręki list;
               
            Droga Rose!
Mam prośbę, nie wyrzucaj tego listu, przeczytaj go! To dla mnie bardzo ważne.
Znasz tę historię tylko ze swojej perspektywy i chociaż wiem, że nic nie usprawiedliwia mojego zachowania chciałbym żebyś przeczytała i dowiedziała się jak to wyglądało z mojej strony.

Miałem problemy w szkole, ludzie nie chcieli się ze mną zadawać. Ignorowali mnie lub wyśmiewali do czasu kiedy poznałem tę grupkę. Wszyscy mijali ją ze strachem lub podziwem. Zaimponowało mi to ale tak jak inni nie podszedłem do nich. Na następnej przerwie to oni przyszli do mnie, zaprosili mnie do ich grupy, czułem się wtedy lepszy, lepszy od innych który patrzyli na mnie z zazdrością. Tak mi się wtedy wydawało. Już na pierwszym spotkaniu namówili mnie bym spróbował narkotyków, a ja byłem na tyle głupi, żeby to zrobić bo bałem się znów zostać sam. 
Kiedy uzależniłem się od tego, zaproponowali mi tez sprzedarz, dałem się w to wciągnąć. Sprzedawałem i ćpałem. Zmieniłem się. Pewnego dnia, jeden z nich zrobił to z dziewczyną w jednym z pomieszczeń w "naszej miejscówce". Obydwoje byli naćpani, później wszyscy to zrobili a ja nie. Wyśmiali mnie, dlatego powiedziałem im, że to zrobię. Oni zaaranżowali to spotkanie z tobą, byłem pod wpływem narkotyków i się ich posłuchałem. 
Następnego dnia doszło do mnie to co zrobiłem i zacząłem cię szukać. Chciałem cie przeprosić, jakoś to wynagrodzić. Udało mi się, ale kiedy stanąłem pod twoim domem stchórzyłem. Tak po prostu uciekłem.
Rose, ja do dzisiaj żałuję tego co zrobiłem. Bardzo często o tym myślałem i kiedy wszedłem do twojego pokoju i zobaczyłem twój tatuaż, poznałem cię. Chciałem się przyznać ale nie potrafiłem i wtedy ty dostałaś ten list, opowiedziałaś nam tą historię i nie wytrzymałem przyznałem się. Z jednej strony ciesze się bo czuję się lepiej, ale z drugiej strony szkoda bo moglibyśmy być przyjaciółmi a teraz to już na pewno nie możliwe. 

Pisze do ciebie z jeszcze jednego powodu, chcę ci powiedzieć żebyś nie martwiła się już tym listem, który znalazłaś wcześniej. Zajałem się tym, oni już nic od ciebie nie chcą.
A gdybym któregoś dnia wyjechał to nie martwcie się o mnie, bo to znaczy, że znalazłem sposób na to by jakoś ci odpokutować chcociaż w najmniejszy sposób i na pewno wrócę jak  tylko wszystko załatwię.


Jeszcze raz przepraszam Zayn.


Byłam w szoku, kiedy się otrząsnęłam zbiegłam szybko na dół.
-Chłopaki!! Już wiem!-krzyczałam biegnąc po schodach
-co?-spytali wszyscy
-słuchajcie, Zayn napisał do mnie list. Przeczytam wam fragment: A gdybym któregoś dnia wyjechał to nie martwcie się o mnie, bo to znaczy, że znalazłem sposób na to by jakoś ci odpokutować chociaż w najmniejszy sposób i na pewno wrócę jak  tylko wszystko załatwię.
-tylko co on mógł wymyślić?-myślał Louis
-nie wiem ale mam nadzieję, że nie wpakuje się w jakieś wielkie kłopoty-Powiedział Liam
-my też, a teraz może coś zjemy skoro zagadka rozwiązana?-spytał wiecznie głodny Niall
-nic nie jest rozwiązane!-mówił zdenerwowany Harry
-spokojnie, na razie nie możemy zrobić nic więcej niż czekać -starałam się go uspokoić.
-może i tak ale nie potrafię tak po prostu tu siedzieć
-damy radę, zobaczysz-powiedziałam i go  przytuliłam. Zobaczyłam jak wielką przyjaźnią darzą się chłopaki. To jest coś wspaniałego, mają w sobie oparcie, są dla siebie ważni, tworzą rodzinę. Trochę zazdroszczę im tego, ale w końcu nie każdemu jest to dane. Może nie zasłużyłam? Tego nie wiem, ale wiem że móc mieszkać z nimi, pomagać im i otrzymywać od nich pomoc to jest bardzo dużo. To jest dla mnie bardzo ważne i postaram się tego nie zmarnować. Dlatego wiem, że muszę postarać się wybaczyć Zaynowi. Chociaż to jest strasznie trudne, to spróbuje dla nich. Dla Liam'a, Harrego, Niall'a i Louisa. By móc otrzymać od nich chodź trochę takiej przyjaźni, by na nią zapracować i jej nie stracić i by dać im w zamian to samo, a nawet więcej.
-----------------------------------------------------------------
Przepraszam! Strasznie się rozleniwiłam, kiedy miałam troszkę wolnego to spędzałam go z przyjaciółmi lub czytałam blogi. Generalnie mam dużo nauki i mało czasu jak pewnie wszyscy więc mam nadzięje, że mnie zrozumiecie.

poniedziałek, 1 października 2012

#14

Następne dni mijały podobnie, uczyłam  Harrego jeździć konno, chodziliśmy na spacery, oglądaliśmy filmy, wygłupialiśmy się, ogólnie spędziliśmy ten tydzień bardzo miło. Zbliżyliśmy się to siebie, można powiedzieć, że staliśmy się dobrymi kolegami, ale do przyjaźni jeszcze nam daleko. Niedługo minie pierwszy miesiąc wakacji, będę musiała pomyśleć o szkole, o tym czy zostaję tutaj czy wracam do Londynu, najgorsze jest to, że ja nadal jestem niezdecydowana. Myślałam że uda mi się to jakoś pogodzić, ale nie wiem. Nie chcę tutaj zostawać, nie mówię że jest mi źle, jest fajnie ale nie mam tutaj znajomych, nie znam miejsc. Z drugiej strony nie chcę wracać do Londynu. Błąd! Chcę wrócić do Londynu ale nie do domu chłopaków. Tylko, że nie mam innego wyjścia, albo zostanę tutaj albo wrócę do Liam'a. Może jestem wybredna ale żadna z tych opcji mi nie pasuje. teraz siedzę przed telewizorem i oglądam kolejny głupi, nic nie pouczający film i zastanawiam się co będzie ze mną dalej.
-Rose słuchasz mnie?
-yyy tak, tak słucham
-wcale nie słuchasz, a ja tu się wysilam od 10 minut, Foch-powiedział i odwrócił się ode mnie.
-oj nie obrażaj się, po prostu myślałam co dalej zrobić ze swoim życiem
-konkretniej
-gdzie zamieszkać po wakacjach-odpowiedziałam
-to nie wracasz do naszego domu?-spytał zdziwiony
-sama nie wiem
-ale jak to?
-Harry ja nie chcę mieszkać z Zayn'em
-wolisz zostać tutaj?-dopytywał
-nie
-to co chcesz zrobić
-no właśnie nie wiem-odpowiedziałam i zmęczona rozmową wstałam z kanapy kierując się do kuchni.
-możemy zamieszkać razem-powiedział uśmiechnięty Harry wchodząc za mną do pomieszczenia
-niby jak?
-no wiesz, kupimy mieszkanie-zaczęłam się śmiać
-czemu się ze mnie śmiejesz?
-bo to jest śmieszne
-nie rozumiem
-jak ty to sobie wyobrażasz?
-no normalnie,
-nie opłaca się kupować mieszkania
-dlaczego?
-po co nam mieszkanie na półtora roku?
-czemu akurat na tyle?
-bo mniej więcej za tyle kończę 18 lat i mam zamiar podróżować po świecie, albo zamieszkać w moim starym domu
-chcesz nas zostawić?
-a co mnie tu trzyma?
-myślałem, że nas lubisz-posmutniał i wyszedł z domu
-Harry zaczekaj!-nie chciałam żeby sobie pomyślał że nic dla mnie nie znaczą. Niestety nie zdążyłam go dogonić wbiegł gdzieś nie zobaczyłam gdzie. Przez następne pół dnia próbowałam się do niego dodzwonić, ale na daremno. Jakoś pod wieczór zadzwonił do mnie Liam.
-Rose co się stało?
-część, nie wiem o co ci chodzi?
-o Harrego wrócił do domu, zamknął się w pokoju i nie chce wyjść
-no bo... ja. No kurde powiedziałam mu,  że jak skończę 18 to się wyprowadzam, bo nic mnie tu nie trzyma a on się obraził.
-no wiesz rozumiem go
-proszę cie Liam tylko ty się nie obrażaj!
-spokojnie-powiedział i się zaśmiał
-ja nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało
-wiem, rozumiem cię
-dzięki, czy mógłbyś po mnie przyjechać?
-ale jak to? już?
-Harry ode mnie nie odbiera a muszę z nim porozmawiać dlatego chcę przyjechać
-jesteś pewna?
-tak, 
-dobra to za trochę będę
-ale nie musisz jechać dzisiaj
-ale chcę, w weekend nie zdążyliśmy pogadać, dawno się nie widzieliśmy 
-dobra to czekam-powiedziałam i się rozłączyłam. Poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować. Godzinę później usłyszałam pukanie. Myślałam że to Liam, ale tak wcześnie? Okazało się, że to jego rodzice już wrócili. Powiedziałam im że wracam jego mama się zasmuciła bo nie zdążyłyśmy się poznać, ale obiecałam jej że jeszcze zdążymy i dokończyłam się pakować. Jakiś czas później przyjechał Liam i zabrał mnie do domu. Całą drogę, która strasznie mi się dłużyła  myślałam jak wytłumaczyć to Harremu. Kiedy dojechaliśmy było już dość późno, ale nie zwracałam na to uwagi kiedy tylko auto się zatrzymało wybiegłam z auta i skierowałam się do domu. Otworzyłam drzwi minęłam zdezorientowanego Nialla LOuisa i Zayna, który chciał ze mną porozmawiać i poszłam do Harrego. Zapukałam do drzwi
-nie chce z nikim rozmawiać
-Harry, otwórz proszę-powiedziałam
-Rose?
-tak to ja-usłyszałam, że ktoś zbliża się do drzwi, a później otworzyły się a w nich stanął loczek, na pierwszy rzut oka widać było że płakał. Nie chciałam go zranić
-Harry przepraszam, -powiedziałam i go przytuliłam
-co ty tu robisz?
-no kiedy dowiedziałam się od Liam'a że jesteś tutaj poprosiłam go, żeby mnie przywiózł bo nie odbierałeś.
-byłem zły i nadal jestem 
-przepraszam, ja mówiąc to nie miałam tego na myśli, no chodzi mi o to że zależy mi na was i naprawdę wam polubiłam , ale nie będę wam się wtrącać w życie i tak sprawiłam wam już wiele problemów. 
-wcale nie
-jak to nie, ty pokłóciłeś się z Zaynem, Liam ciągle urywał się ze spotkań z fanami bo miałam jakieś problemy.
-Rose przestań tak mówić, my nie chcemy żebyś odchodziła ja na pewno i reszta też mówię ci
- dziękuje
-za co?
-kiedyś oprócz mamy nie miałam nikogo, a teraz mam ciebie, Liam'a
-i resztę chłopaków, nie zapominaj o nich
-nie zapomnę, ale nie jesteś już na mnie zły?
-nie, miło mi że przyjechałaś by ze mną porozmawiać
-zależy mi na tobie głupku-powiedziałam, a on mnie mocno przytulił. 
-wiem, że to głupio zabrzmi, ale czy...
-możesz ze mną spać
-skąd wiedziałeś
-pamiętam co mówiłaś o Zaynie,
-dziękuję-powiedziałam i pocałowałam go w policzek, i od razu się zarumieniłam
-przepraszam-powiedziałam
-nie masz za co, bardzo mi miło, a teraz jak chcesz to łazienka jest wolna,
-okej,-powiedziałam i poszłam do łazienki, wzięłam prysznic i przygotowałam się do spania. Kiedy wyszłam z łazienki Harry już był w pokoju.
-przyniosłem coś do jedzenia, pewnie jesteś głodna
-nawet bardzo-zjedliśmy, a później zasnęłam wtulona w Harrego. Czułam się przy nim bezpieczna.

                                                          --------
Hej, dodaję nowy rozdział, szczerze mówiąc nie miałam na niego pomysłu. więc wyszedł taki sobie. Strasznie dużo dialogów ponieważ nie wiedziałam jak inaczej to opisać. 

Czytasz = komentujesz!